środa, 16 listopada 2016

Bieguni



Najbardziej osobista i najbardziej odbiegająca od standardu powieściowego książka Tokarczuk. Zbiór impresji, shortów, których motywem przewodnim jest na pierwszy rzut oka podróż. Narratorką większości krótkich tekstów jest kobieta-psycholog, sama Olga Tokarczuk, która przelewa na papier swoje doświadczenia. I tu mam pewien problem.
W poprzednich książkach Tokarczuk, znajdowałem zawsze pewien mniej lub bardziej stabilny szkielet ideowy wokół którego rosła fabuła. W E.E. i Domu Dziennym, Domu Nocnym były to pojęcia z psychologii Junga dotyczące nieświadomości zbiorowej gdzie w tle pobrzmiewają archetypy, mity. Te z kolei hasła Tokarczuk bierze w pierwszej kolejności na tapetę w Prawieku i Annie Inn w Grobowcach Świata – ale również i tu jungistyka kładzie delikatny rys na interpretację. W Biegunach nie potrafię znaleźć wyraźnego powiązania z poprzednimi powieściami. Nie to jednak mi się nie podoba. Nie musi być przecież jakiejś ciągłości ideowej – musi być jednak jakieś sedno, pewne logiczne ramy w które wkładamy treść. Uważam, że (pomimo jak zwykle języka i stylu z bardzo wysokiej półki) autorka zbyt „odleciała” w tym przypadku. Albo ja za cienki jestem. W każdym razie jest to moja szósta książka (piąta powieść) Tokarczuk i pierwsze rozczarowanie.

Mamy w Biegunach kilka naprawdę pięknych opowiadań (o mężczyźnie, którego żona i dziecko znikają w niewyjaśnionych okolicznościach na wakacjach w Chorwacji; o zmaltretowanej przez życie matce niepełnosprawnego chłopca, związanej przez okoliczności w pozie wiecznej cierpiętnicy; o profesorze, który u kresu życia wyrusza w podróż, będącą ukoronowaniem jego kariery) i jest sporo nieporozumień, jakichś krótkich scenek o kompletnie niezrozumiałym dla mnie przeznaczeniu, które po przeczytaniu nie zostają w głowie dłużej niż na kilka sekund. 

Bo być może jest tak, że ten kalejdoskop, który według mnie wiąże tylko motyw przemieszczania się i podróży (ważny wydaje się tytuł i to co pod nim się kryje) to zabieg celowy. Tylko czemu miałby dokładnie służyć ten cel? Po co to wszystko? Potrzebne jest znaczenie, uzasadnienie twórcze. Mamy roztrzaskane różnokolorowe świecidełka, które możemy sobie łączyć według zamysłu autorki lub wbrew jemu, oczekując lub nie oczekując jakiejś iluminacji. Ja przy takiej formie oczekuję. I jeśli jej nie doświadczam, to najpierw powątpiewam w swoje predyspozycje, potem zastanawiam się czy czasem jednak ta „iluminacja” już była tylko ja wziąłem ją za nic nie znaczącą płyciznę. A na końcu zaczynam węszyć wpadkę autora – bo może to jest jednak naprawdę banalna rzecz tylko dla zmyłki otoczona kakofonią przekazu. W Biegunach jest wspaniały warsztat pisarski, piękny język, zdania, opisy – to wszystko może służyć jako materiał szkoleniowy dla początkujących pisarzy. Tylko szkoda, że banał. Albo ja czegoś nie dostrzegam bo się nie przyłożyłem?

Tytuł: Bieguni
Autor: Olga Tokarczuk
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: maj 2015
Liczba stron: 456
ISBN: 9788308055946

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz