Perły przed wieprze
Piąta powieść Kurta Vonneguta miała pecha. Wydano ją w bezpośrednim „sąsiedztwie” dwóch powieści niemal genialnych – wcześniejszej „Kociej kołyski” i późniejszej „Rzeźni numer 5”. „Niech pana Bóg błogosławi, panie Rosewater” tkwi w swego rodzaju dołku ocieniona dwoma gigantami – ale i tak jest rzeczą wartą każdej minuty spędzonej na lekturze.
Nie znajdziemy w tej powieści klarownej fabuły – raczej szereg scen, anegdot, dygresji i przezabawnych punchline’ów. Oto mamy przed sobą niejakiego Eliota Rosewatera, dziedzica gigantycznej rodzinnej fortuny, której początki sięgają czasów Wojny Secesyjnej. Korporacja Rosewatera wypracowuje zyski, które potem transferowane są do Fundacji Rosewatera, aby uniknąć płacenia podatków. Ojciec Eliota, konserwatywny senator, rwie sobie włosy z głowy – jego potomek, świeżo upieczony prezes Fundacji, zamiast iść w ślady rodziciela i dalej pomnażać majątek, postanowił go rozdawać wszystkim potrzebującym. Na dodatek jest pijakiem i prawdopodobnie wariatem. Nierozsądne i nieuzasadnione z punktu widzenia senatora wojaże syna kończą się w miasteczku Rosewater (!), gdzie Eliot zakłada nowe biuro Fundacji i pomaga finansowo wszystkim, którzy tylko zgłoszą się do niego w potrzebie. „Tu Fundacja Rosewatera! Czym możemy służyć?”
Nie znajdziemy w tej powieści klarownej fabuły – raczej szereg scen, anegdot, dygresji i przezabawnych punchline’ów. Oto mamy przed sobą niejakiego Eliota Rosewatera, dziedzica gigantycznej rodzinnej fortuny, której początki sięgają czasów Wojny Secesyjnej. Korporacja Rosewatera wypracowuje zyski, które potem transferowane są do Fundacji Rosewatera, aby uniknąć płacenia podatków. Ojciec Eliota, konserwatywny senator, rwie sobie włosy z głowy – jego potomek, świeżo upieczony prezes Fundacji, zamiast iść w ślady rodziciela i dalej pomnażać majątek, postanowił go rozdawać wszystkim potrzebującym. Na dodatek jest pijakiem i prawdopodobnie wariatem. Nierozsądne i nieuzasadnione z punktu widzenia senatora wojaże syna kończą się w miasteczku Rosewater (!), gdzie Eliot zakłada nowe biuro Fundacji i pomaga finansowo wszystkim, którzy tylko zgłoszą się do niego w potrzebie. „Tu Fundacja Rosewatera! Czym możemy służyć?”