niedziela, 10 lipca 2022

Joker / Harley. Zabójczy umysł

Inna Harley, inny Joker


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

„DC Black Label”, inicjatywa wydawnicza DC Comics rozpoczęta „Białym rycerzem” Seana Murphy’ego, miała przedstawiać słynnych bohaterów uniwersum w nowych, skierowanych do dorosłego odbiorcy, interpretacjach. Wbrew oczekiwaniom nowy cykl zdominowany został nie tylko przez Batmana, ale również Jokera, do którego dołącza regularnie Harley Quinn. Najnowszy album wydany przez Egmont znów bierze na tapet tę dwójkę.

„Joker/Harley. Zabójczy umysł” jest najnowszym komiksem DC Black Label na polskim rynku. Tym razem nie ma mowy o romantycznym (o ile można tak określić relację dwóch psychopatycznych postaci) wątku. Autorka scenariusza, Kami Garcia stawia Harleen Quinzel i Jokera tak daleko od siebie jak tylko możliwe, aby w ostatecznym rozrachunku stwierdzić, że odległość ta właściwie nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Kim jest Harley w wydaniu Garcii? Dwudziestokilkuletnią, zdolną i obiecującą, profilerką policyjną i psychiatrą sądową. Kilka lat temu jej życiem wstrząsnęło brutalne, irracjonalne i przerażające morderstwo najlepszej przyjaciółki. Edie została przypadkową (najwyraźniej) ofiarą seryjnego mordercy, znanego jako „Joker” – przydomek wziął się od charakterystycznego uśmiechu w jaki „wyposażał” zamordowanych za pomocą wieszana na ubrania. Teraz „Joker” powraca – policja znajduje co jakiś czas ofiary wskazujące właśnie na jego modus operandi. Ciała ułożone w „artystyczny” sposób, upozorowane wręcz na dzieła sztuki wymagające wielogodzinnej pracy i wielodniowego planowania – takie, przy których scenarzyści i scenografowie serialowego „Hannibala” z Madsem Mikkelsenem, kiwaliby głową z uznaniem. Harley rusza w pościg za Jokerem, przedkładając subiektywne motywacje nad obiektywny profesjonalizm i zatraca się coraz mocniej w narastającej obsesji.


Mieliśmy już w DC Black Label komiks z Harley w roli głównej i opowiadający o jej psychopatycznej relacji z zielonowłosym mordercą. „Harleen” Stjepana Šejića jest mocno osadzony w uniwersum DC Comics – mamy tam romans, absolutną korupcję osobowości Harleen przez Jokera i zgodną z przyjętymi założeniami biografię tejże postaci. Jest to komiks „fajny”, pastelowy, dość przewidywalny. Dlatego też do nowej opowieści o tej dwójce możemy z góry podchodzić z dystansem i – kto wie – być może ze znudzeniem (znowu ta para?!). A to wielki błąd. „Zabójczy umysł” jest jednym z najbardziej oryginalnych komiksów DC Black Label jak do tej pory – brutalnym, przerażającym, skrajnie realistycznym, przeznaczonym wyłącznie dla dorosłego odbiorcy i tak właściwie, mogącym istnieć zupełnie poza uniwersum DC. Ale o tym za chwilę.


Nie ma chemii między Jokerem i Harley. Nie ma miłości, nie ma fascynacji – jest tylko żądza zemsty, ból i wyjąca nienawiść. Joker ma tu swój kolejny, zupełnie inny od dotychczasowych, „origin”, który nie każdemu fanowi DC Comics może przypaść do gustu. Kim jest tu Joker wiemy niemal od samego początku – Kami Garcia mówi o tym WIELKIMI literami przez cały czas. Wiedza ta może nas mocno skonsternować – ale nie musi. Wszystko zależy od tego, jak wielkimi ortodoksami w obszarze reinterpretacji charakterystyk starych i popularnych postaci DC jesteśmy. Weźmy dwie filmowe wersje Jokera – Heatha Ledgera i Joaquina Phoenixa. Je możemy porównać z kreacją Garcii, choć ideowo są dość odległe od siebie (tak, wiem, jest jeszcze znakomity Jack Nicholson, ale jego wersja to umowna, nierealistyczna postać wycięta z papieru, więc nie mająca nic wspólnego z tym, co proponuje autorka omawianego dziś komiksu). Ledger to uosobienie chaosu, zło w czystej postaci, nieuzasadnione, irracjonalne, szalone. Phoenix to taki trochę „Taksówkarz” o twarzy Roberta De Niro albo stojący w korku Michael Douglas z „Upadku”. Zbyt duża dawka „społeczeństwa” doprowadziła Phoenixa na skraj przepaści – jego Joker jest jakoś tam uzasadniony i usprawiedliwiony, ale nie znaczy to, że jest akceptowalny.


Joker Garcii czerpie z obydwu. Wyrachowany, absolutnie zły i zdeprawowany jak Ledger i jednocześnie „wytłumaczony” jak Phoenix, choć uzasadnienie jest zdecydowanie niewystarczające. „Społeczeństwem” okazał się psychopatyczny i sadystyczny ojciec, ale nawet tak trudne dzieciństwo nie tłumaczy, tego kim stał się w dorosłym życiu. Kami Garcia, podczas pisania scenariusza komiksu, współpracowała z biegłym sądowym, Edwardem Kurzem. Postanowiła przedstawić postać Jokera tak, jakby był prawdziwym człowiekiem – miała to być „najbardziej przerażająca, możliwa wersja tej postaci”. Joker Garcii nie jest szaleńcem, nie jest chory psychicznie – jest kompletnie zdeprawowanym psychopatą, w pełni świadomym swego postępowania i jego następstw. Jest żądnym uwagi artystą podnoszącym sadyzm i zbrodnię do rangi sztuki. Jest niczym połowa seryjnych morderców w popkulturze – zabija, bo chce a nie dlatego, że musi. 


Według Garcii tacy „seryjni” są najbardziej przerażający i – niestety – fascynujący. Lubimy seriale o mordercach („Dexter”, „Hannibal” i najbardziej chyba zbliżony do komiksu „Mindhunter”) i często jest tak, że fikcja wypiera fakty, zniekształcając nasze postrzeganie problemu. My czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, że większość seryjnych morderców była całkowicie zdrowa na umyśle i wtapiała się (jak „tygrys, drapieżnik ostateczny”) w otoczenie w sposób idealny. Taki jest Joker w „Zabójczym umyśle”.

No i to może być problemem w odbiorze komiksu. Joker w DC Comics nigdy nie był taki, to nie był w pierwszej kolejności po prostu morderca. Tak właściwie to akcja komiksu Garcii mogłaby toczyć się całkowicie poza uniwersum DC. Harleen mogłaby nazywać się na przykład Jane, Jokerem mógłby być dowolny John a Gotham można byłoby zastąpić Nowym Jorkiem. Moim zdaniem cała ta historia nie straciłaby zupełnie nic po oderwaniu od świata DC, ale może wynika to z tego, że w przypadku Jokera jestem jednak dość ortodoksyjny i wizja Garcii nie do końca mnie przekonuje. A już uzasadnienie wyglądu tejże postaci (no, wiecie, zielone włosy, biała skóra i szeroki, czerwony uśmiech) uważam za dość naciągane i chyba niepotrzebne.


Realizm „Zabójczego umysłu” to nie tylko fabuła – czyli rasowy, proceduralny, głęboko uzasadniony psychologicznie kryminał, w którym szczegółowo analizujemy miejsce zbrodni, tworzymy dokładną dokumentację i profilujemy mordercę. Sam rysunek (autorstwa aż trzech grafików) to skrajny fotorealizm – ale taki „czysty”, krystaliczny a nie chropowaty jak u Andrei Sorrentino („Joker. Zabójczy uśmiech”). Teraźniejszość rysuje Mico Suayan – czarno-biało, „ołówkowo” i niezwykle szczegółowo. Kolorowa przeszłość to dzieło Jasona Badowera i Mike’a Mayhewa, którzy musieli dostosować swoje style do Suayana, dyktującego całą estetykę. A rysunki Mayhewa wyglądają wręcz jak prawdziwe zdjęcia, które ktoś po prostu obrysował tuszem i podrasował kolory. 

Zaręczam wam, że dawno nie było w Polsce tak absolutnego realizmu graficznego i fabularnego jak ten z „Zabójczego umysłu”. Nie przypadnie to wszystkim do gustu, nie wszystkim będzie to pasować (mi zagrało prawie wszystko) – ale na pewno nikt nie odmówi omawianemu dziś komiksowi oryginalności. 



Tytuł: Joker/Harley. Zabójczy umysł
Scenariusz: Kami Garcia
Rysunki: Mico Suayan, Jason Badower, Mike Mayhew
Tłumaczenie: Maria Lengren
Tytuł oryginału: Joker/Harley. Criminal Sanity
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics, DC Black Label
Data wydania: maj 2022
Liczba stron: 304
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 216 x 276
Wydanie: I
ISBN: 9788328196148

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz