niedziela, 3 października 2021

Hitman. Tom 5

Ostatni na drogę


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

W sierpniu tego roku Egmont zamyka dwie pięciotomowe kolekcje zbiorcze. Pierwszą z nich jest „Hitman”, czyli kroniki profesjonalnego zabójcy z nadnaturalnymi umiejętnościami, działającego na terenie Gotham City. Tommy Monaghan i jego wierny kumpel Natt Czapa po raz ostatni wychylą kielicha w barze „Noonan’s” i zaścielą ulice łuskami po nabojach. A potem dostaniemy jeszcze kilka niespodzianek.

Zaczyna się naprawdę ostro. Chłopaki gonią jakiegoś kolesia zbiegłego z laboratorium, któremu wyhodowano hipersześcian w… no wiadomo, gdzie. Gość może wyciągnąć stamtąd dosłownie wszystko – przestrzeni jest tam chyba więcej niż w wehikule Doktora Who. Na pomoc przybywa banda najgorszych superbohaterów DC Comics, czyli „Ustęp Ósmy!” – między innymi francuzik naparzający przeciwników bagietą, szaleniec spawający martwe psy do tyłków wrogów, śliniący się zwyrodnialec lubiący „zabezpieczać tyły” („Bueno Excellente…”) i oczywiście niezastąpiony, śmierdzący przetrawionym alkoholem i wymiocinami, SixPack! Po tej absolutnie zwariowanej i mocno przegiętej opowieści, dostajemy clou programu – siedmioczęściowe zwieńczenie przygód Tommy’ego, pod tytułem „Pora zamykać”.


I to jest tak naprawdę „Hitman” w pigułce. Wracają dawni wrogowie i przyjaciele (martwi nadchodzą w retrospekcjach, oczywiście), rozgrzebujemy kilka starych ran, ale i znajdujemy sposób na wyleczenie innych, długo się jątrzących – no i zamykamy historię Hitmana. Zatacza ona wielkie koło – Garth Ennis i John McCrea wracają do sprawy „Bloodlines”, czyli wielkiego eventu DC Comics z 1993 roku, podczas którego „narodził” się Hitman. Nasi bohaterowie muszą powstrzymać skorumpowanego agenta CIA, uratować niewinnego świadka i przede wszystkim samych siebie.

Ale to nie wszystko. „Hitman/Lobo. Ten głupi bękart” to przezabawna historyjka, którą już w Polsce czytaliśmy – w 2005 roku wydała go „Mandragora” w osobnym zeszycie i pod lekko zmienionym tytułem. Każdy fan komiksu słyszał o Lobo – to on o mało nie zabił Człowieka ze Stali w „Supermanie” 2/1992 od „TM-Semic”. Cofamy się nieco w czasie – Sean Noonan jeszcze żyje, a Tommy dopiero co związał się z Deborą. W barze Seana dochodzi do rozróby – przybywa Lobo, zaczepia stałych bywalców, a tego Tommy nie puści płazem. I tu znowu pojawia się SixPack i jego kumple! Jest krwawo, wulgarnie, śmiesznie, prostacko i dokładnie tak, jak powinno. Pojedynek Lobo z pokręconymi „obrońcami” Gotham ilustruje Doug Mahnke, rysownik najbardziej chyba znany z „Maski” – jego wizja „Hitmana” jest nieco bardziej groteskowa niż Johna McCrea (ten z kolei rysuje wszystko, poza tym odcinkiem), ale właśnie o to chodzi. Lobo jest przecież jedną z najbardziej cudacznych postaci DC Comics.


Po sześciu latach od zakończenia „Hitmana”, pod koniec 2007 roku, DC wydało dwuczęściowy komiks „JLA/Hitman”. Tommy występuje tu tylko w retrospekcji Clarka Kenta – opowiada on o wydarzeniach sprzed mniej więcej dekady, kiedy to Liga Sprawiedliwości trafiła na zagrożenie, z którym nie poradzą sobie bez pewnego zabójcy z Gotham, naznaczonego genomem krwiożerczych kosmitów. Są znowu jaja, nieprzyzwoite żarty i ennisowe „dosłowności”, ale w ogólnym rozrachunku jest to chyba najpoważniejszy komiks zawarty w piątym tomie (razem z kończącym go spotkaniem Supermana i SixPacka, który przedstawia Kryptończykowi swoją własną wizję „superbohaterstwa”). W tych dwóch ostatnich historiach zamykających nieodwołalnie polską edycję „Hitmana”, Ennis znowu wbija szpilę amerykańskiemu komiksowi superbohaterskiemu, którego – jak sam przyznawał – nie do końca lubi i rozumie. „Skoro jesteśmy superbohaterami, to dlaczego jesteśmy ośmioma dorosłymi, wystrojonymi mężczyznami siedzącymi w kanale, wokół stołu, na wysepce pośród jeziora gnojówki?” – zastanawiają się członkowie Ustępu Ósmego. Liga Sprawiedliwości jest – wiadomo – prawa i sprawiedliwa, ale tylko Tommy potrafi zrobić to, co powinno być zrobione. A prosta i oczywista logika SixPacka w ostatnim odcinku jest po prostu urzekająca.


Zamykamy bar „Noonan’s”, pijemy ostatniego na drogę i już nas nie ma. Garth Ennis kończy „Hitmana” nostalgicznie, pompatycznie, trochę łopatologicznie i nieodwracalnie. No i z hukiem – inaczej być nie mogło. 

Tytuł: Hitman. Tom 5
Scenariusz: Garth Ennis
Rysunki: John McCrea, Doug Mahnke, Nelson DeCastro
Tłumaczenie: Marek Starosta
Tytuł oryginału: Hitman #51-60, Hitman/Lobo: That Stupid Bastich, JLA/Hitman, Superman 80-Page Giant
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: sierpień 2021
Liczba stron: 396
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 216 x 285
Wydanie: I
ISBN: 9788328149236

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz