Na właściwych torach
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Jeff Lemire, po pierwszym tomie „Czarnego Młota. Ery Zagłady”, zboczył nieco z kursu. Zaliczył jedno małe potknięcie („Era kwantowa”) a potem druzgocący upadek („Czarny Młot ‘45”). Może warto zatem wrócić na główny szlak? Oto dalszy ciąg opowieści o superbohaterach Spiral City zaginionych między rzeczywistościami i kartkami komiksu. Dosłownie.
Golden Gail, Marsjanin Barbalien, Abraham Slam wydostali się w końcu z farmy-więzienia – choć stało się to paradoksalnie wbrew ich woli i w sposób, jakiego na pewno nie brali pod uwagę. Lucy Weber, nowy Czarny Młot w drużynie, przycisnęła dwójkę jej najbardziej tajemniczych członków i szydło wyszło z worka bardzo szybko. To właśnie Madame Dragonfly i Pułkownik Weird zafundowali wszystkim dziesięcioletni pobyt na małej farmie „nie wiadomo, gdzie i kiedy” – usprawiedliwia ich fakt, że nie mogli postąpić inaczej. Teraz członkowie grupy są już „wolni” – tylko co z tego, skoro rzeczywistość, do jakiej trafiają, sprawia wrażenie kolejnego więzienia? I to jeszcze gorszego, bo każdy z jego rezydentów tkwi w osobnej celi z ścianami zbudowanymi przez jego własne umysł.
Zanim jednak poznamy losy całej grupy po przekroczeniu przez nią kolejnej granicy między światami, czeka nas dwuodcinkowy przerywnik ilustrowany przez Richa Tomasso. Pułkownik Weird mocno narozrabiał i po wysłaniu wszystkich w kolejną podróż surrealistycznymi autostradami Parastrefy, sam wypadł z komiksowej rzeczywistości. Podobnie jak w „Człowieku z Ciguri” Moebiusa oraz „Animal Manie” Granta Morrisona, mamy do czynienia z „metatekstem ostatecznym” – doświadczenie spotkania własnego „twórcy” jest dla komiksowej postaci czymś w rodzaju dotknięcia absolutu. Jakże rewelacyjnie Lemire wykorzystuje ten, cały czas nie do końca ograny, motyw! Szósty i siódmy odcinek „Ery zagłady”, umieszczone zaraz na początku drugiego zbiorczego tomu, to świetne interludium całej opowieści – Rich Tomasso (którego celowo uproszczone rysunki przypominają mi „Tytusa, Romka i A’Tomka”) sprawdza się w tego rodzaju narracji świetnie.
Ostatnie pięć odcinków (podobnie jak i pierwsze pięć) „Ery zagłady” to znowu dobrze nam znany Dean Ormston i jego niepokojąca, graficzna psychodela. Jeff Lemire ponownie rzuca naszych bohaterów w nieznany świat i serwuje im amnezję. Drużynę trzeba zebrać i ruszyć w drogę! Dokąd? Nie ma znaczenia, to są komiksy ze świata „Czarnego Młota”, w którym od zajmującej fabuły i złożonego, spójnego światotwórstwa ważniejsze są zabawy komiksowym gatunkiem i intertekstualność. Ale, żeby nie było – to są dokładnie te ścieżki, po których „czarnomłotowa” fantazja autora powinna się poruszać.
Tym razem jesteśmy w Spiral City, ale takim mocno odmienionym, mrocznym i „batmanowskim”. Ale metropolia ta ma jednak wiele cech wspólnych z Rockwood – tajemniczym miasteczkiem nieopodal którego leżała dobrze nam znana farma – nie ma w nim superbohaterów, poza kartami rozrywkowych komiksów. Nasi dobrze nam znani bohaterowie przeczuwają, że „zapomnieli o czymś bardzo, bardzo ważnym” – czy nadchodzące wydarzenia, przypominające swym rozmachem i sposobem narracji „Kryzys na nieskończonych Ziemiach”, pomogą im odzyskać w końcu ich prawdziwe „ja”?
Jeff Lemire, poprzez drugi tom „Czarnego Młota. Ery zagłady” zamknął pewien etap w swoim uniwersum (używając terminologii MCU – zakończył „pierwszą fazę”) i wrócił na właściwe tory. Nie wiem zupełnie jak potoczą się dalsze losy drużyny Czarnego Młota, ale wiem, że będę jej cały czas towarzyszył.
Tytuł: Czarny Młot. Era zagłady. Tom 2
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Dean Ormston, Rich Tommaso
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Black Hammer. Age of Doom 2
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania w Polsce: lipiec 2020
Data wydania oryginału: listopad 2018 – czerwiec 2019
Liczba stron: 192
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 210x280
Wydanie: I
ISBN: 9788328197107
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz