Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Wojna, której przebieg relacjonuje Matthew Roth, główny bohater komiksu „DMZ” Briana Wooda i Riccardo Burchiellego, jest wojną jakiej współczesny świat jeszcze nie widział. Ameryka stoi w ogniu, targana konfliktem z jakim się jeszcze nie mierzyła, a niedoświadczony operator kamery, żyjący w „strefie niczyjej” próbuje pokazać światu prawdziwe oblicze wojny. Drugi tom „DMZ” to ciąg dalszy jego perypetii.
Trwa wojna domowa między Wolnymi Stanami a Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Nie ma ona jasno wytyczonego frontu i prowadzona jest jednocześnie w różnych miejscach kraju. Sytuacja podobna do tej, z którą Amerykanie mieli do czynienia chociażby w Afganistanie. Tym razem jednak ich przeciwnicy to „swoi” – przede wszystkim biali Amerykanie, którzy sformowali rebelianckie oddziały i domagają się ustąpienia obecnego rządu. Jedną ze scen okrutnego konfliktu jest Nowy Jork – Manhattan to „strefa zdemilitaryzowana”, ziemia niczyja, która regularnie staje się areną wojskowych starć. Po wydarzeniach kończących pierwszy tom wiemy już, że Matthew Roth może liczyć już tylko na siebie i przyjaciół, których poznał w DMZ. Staje się powoli żywą legendą, którą utrzymuje przy życiu jego marka, rozpoznawalność i teksty, które regularnie wysyła do zaprzyjaźnionej, wojowniczej dziennikarki z „Independent World News”.
To ona podsuwa mu nowy trop. „Trustwell”, wielka korporacja budowlana, dostała lukratywny kontrakt na odbudowę najważniejszych – bo symbolicznych – budynków na Manhattanie. Wiele osób oskarża firmę o korupcję, wyzysk, oszustwa finansowe i stosowanie przemocy. Nic zatem dziwnego, że prace korporacji sabotowane są przez nieznaną, terrorystyczną szajkę, podkładającą regularnie bomby pod nowo wybudowane obiekty. Roth zaczyna działać pod przykrywką – chce zinfiltrować „Trustwell” a także wyjaśnić kto stoi za zamachami. Druga, kilkuodcinkowa historia, składająca się na omawiany tom, nosi tytuł „Bratobójczy ogień”. Dowiadujemy się tutaj, że trwająca właśnie wojna domowa ma swój odpowiednik wydarzeń 11.09.01. Podczas „Dnia 204” doszło do masakry ludności biorącej udział w pokojowej demonstracji antywojennej na terenie Manhattanu. W stan oskarżenia postawiono oddział regularnej armii USA, złożony w większości z żółtodziobów. Matt ma szansę dowiedzieć się co się wtedy wydarzyło i przedstawić obiektywną wersję wydarzeń.
Trzecia część to sześć, krótkich niepowiązanych z sobą odcinków, które narysowane zostały przez najróżniejszych twórców. Riccardo Burchielli potrzebował urlopu, a że Brian Wood wolał, aby główna historia rysowana była jednak przez niego, skończyło się na gościnnych występach. Dowiadujemy się na czym polega „Ukryta wojna” – śledzimy poczynania artysty-graficiarza, malującego po zrujnowanych budowlach DMZ; odwiedzamy undergroundowe kluby muzyczne Manhattanu i poznajemy bliżej drugoplanowe postacie. Matthew gdzieś tam pewnie krąży po wyspie – ale zostawiamy go tym razem w spokoju.
„DMZ” przypomina trochę „Transmetropolitan” Warrena Ellisa. W drugim tomie mamy jeszcze więcej narracji zbudowanej na artykułach Matthew – nie jest on jednak, co podkreśla sam Brian Wood, profesjonalnym dziennikarzem, lecz tylko technikiem. Widać to w sposobie pisania – Pająk Jeruzalem był o wiele bardziej radykalny, zerojedynkowy, komiksowo karykaturalny i pisał o wiele bardziej literacko, był takim futurystycznym Hunterem S. Thompsonem. Matthew jest często niezdecydowany, bardziej realistyczny, mocno zagubiony i wystraszony. Podczas gdy „Transmetropolitan” punktował amerykańską politykę, „DMZ” skupia się na fałszu stojącym za każdym konfliktem zbrojnym – nie tylko tym, w który zaangażowane są akurat Stany Zjednoczone. Możemy powtórzyć za Cory’m Doctorowem, który napisał w przedmowie: „DMZ to specyficzny, gniewny komiks, który opowiada historię wojny z perspektywy tych, którzy nie walczą”. Na każdej wojnie są dwie strony – żołnierze i cywile, a nie armia A i B.
Jest to idealne podsumowanie komiksu. Wyobrażenia konfliktów zbrojnych zazwyczaj nie mają nic wspólnego z ich prawdziwym przebiegiem. Brian Wood chce powiedzieć, że odpychamy od siebie myśl, że wojna, tocząca się tysiące kilometrów dalej, kiedykolwiek nas dotknie. Ignorancja wygrywa zawsze – wygodnie jest nie interesować się, tym co tak naprawdę było jej przyczyną, fajnie jest widzieć świat na czarno i biało. Szarości są ciężkie do zniesienia, trudno jest się w nich odnaleźć – a przecież tak naprawdę istnieją tylko one. Widać do dokładnie w relacjach z DMZ i w wypowiedziach osób, z którymi rozmawia Matt. Ta wojna nie ma nazwy, jest po prostu „wojną”. Jakby to była jedyna wojna, która kiedykolwiek istniała. A jednocześnie jest jednym, wielkim absurdem. Żołnierze nie mają pojęcia kto do nich strzela, gdzie się chowa, jak wygląda. Wróg może być wszędzie, nawet wśród nich. Walczą z rzeczywistością czyhającą na ich życie.
Brian Wood znowu pisze o ofiarach wojny. Tym razem nie są to tylko cywile, ale i żołnierze. Zwykły szeregowiec, często niedoświadczony, nauczony ślepego wypełniania rozkazów, oderwany od swojej rodziny, wystawiany jest na ekstremalne warunki fizyczne i psychiczne, co minutę walczy o życie i reaguje instynktownie, a na koniec staje się ofiarą. Nie tylko swego przeciwnika – ale również systemu, szukającego kozłów ofiarnych i odwracającego się od swoich bohaterów. „DMZ” przypomina również o tym.
Rysunki Burchiellego jak zwykle pierwsza klasa. Jak już wspominałem nie wziął na siebie odpowiedzialności za wszystkie odcinki tego tomu. Inni graficy mieli swoje pięć minut i wywiązali się całkiem dobrze – choć żaden nie wzbudził takich emocji jak włoski rysownik. „DMZ” to dla mnie Burchielli – tak jak „100 naboi” to Risso, a „Kaznodzieja” to Dillon. W kolejnym tomie wrócimy do głównego wątki historii i zobaczymy w co znowu wpakował się Matthew Roth.
Tytuł: DMZ – Strefa zdemilitaryzowana. Tom 2
Scenariusz: Brian Wood
Rysunki: Riccardo Burchielli, Nathan Fox, Kristian Donaldson, Danijel Žeželj, Viktor Kalvachev
Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski
Tytuł oryginału: DMZ Deluxe Edition: Book Two (Collected)
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Detective Comics
Data wydania: kwiecień 2020
Liczba stron: 416
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788328196278
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz