środa, 8 stycznia 2020

Mr Fiction

Widzimy to, co chcemy zobaczyć. Nic więcej.




Artykuł należy do serii "Nie długość się liczy" #16

„Ziemia coraz bardziej wydaje mi się urojeniem. Liczy się tylko to, co jest na stacji”


Dziś czytamy „Mr Fiction” ze zbioru „Requiem dla lalek”.  Na małą stację kosmiczną o nazwie „Millenium” przybywa Valdus, główny bohater opowiadania. Jest trochę inaczej niż sobie wyobrażał – zamiast monumentalnych przestrzeni, błyszczących pulpitów i atrakcyjnych wnętrz ze „Star Treka” albo „Star Wars”, zastał „wielką puszkę, w której jakiś wariat upchnął dwa razy więcej korytarzy i pomieszczeń, niż powinno się zmieścić”. Połączenie z Ziemią przestaje nagle działać i na domiar złego na pokładzie stacji dochodzi do dramatycznych wydarzeń – regularnie co kilka dni, znika w niewyjaśnionych okolicznościach jeden z załogantów. Nie umiera, nie chowa się gdzieś po kątach, lecz właśnie znika – wyparowuje bez śladu, gdy tylko nikt nie patrzy.


Na „Millenium” panuje strach i paranoja – kto będzie następny? Groza narasta, gdy członkowie ekipy uświadamiają sobie, że dostali się na pokład w bardzo łatwy sposób – nie mają kompetencji ani przebytego treningu. Może nieświadomie biorą udział w jakimś wielkim „reality show”, podczas którego nominowani są do opuszczenia pokładu? A może nie są w ogóle w kosmosie, a przestrzeń widziana za oknem to tylko projekcja? Może mamy do czynienia z kolejną wersją „Paradyzji” Janusza A. Zajdla?

Stacja Millenium staje się powoli całym światem bohaterów – swego rodzaju „solipsystycznym słojem”, który dla każdego skrywać może inne tajemnice. Każdy z załogantów widzi to, co chce widzieć. „Do środka wdarła się kosmiczna próżnia, ale wtargnęło również to, co istnieje w człowieku i wokół niego. Wielkie idee i wierzenia, wszystkie nauki, zdobycze cywilizacji, struktury społeczne, archetypy, paradygmaty i etosy, i tak dalej i dalej... Zmieściły się tutaj morza, lądy, powietrzne przestrzenie, podziemne korytarze, a nawet wrząca lawa i hipnotyczne oko czarnej dziury. I pozostało jeszcze wiele miejsca na to, gdzie człowiek był, o czym marzył, czego się obawiał.”


Izolacja od „wspólnego” świata wymusza kreowanie „własnych”, sztucznych. Sublimują się nasze strachy i depresje, rodzą się fantasmagorie, teorie spiskowe i szaleństwo. Każdy staje się bohaterem filmu Davida Lyncha i otwiera swoje własne, „małe niebieskie pudełko” – dokładnie takie jakie znajdują Betty i Rita z „Mulholland Drive”. I choćby nie wiem jak przerażające rzeczy ono skrywało to i tak staniemy z nimi do walki. Choćby do skazanej z góry na porażkę, takiej jak batalia z czasem i przemijaniem. Pan Fikcja ma dla nas placebo w pudełku po silnym lekarstwie – działa oczywiście znakomicie.


Tytuł: Mr Fiction
Autor: Cezary Zbierzchowski
Rok publikacji oryginału: 2008
Gatunek: science fiction, groza
Publikacje w Polsce:
  „Requiem dla lalek” (Fantasmagoricon, 2008)
  „Requiem dla lalek” e-book (Powergraph, 2013)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz