niedziela, 26 stycznia 2020

Doom Patrol. Tom 2

Dziwowiska część druga

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

„Doom Patrol” z czasów Granta Morrisona sprowadzono wreszcie do Polski. Pierwszy tom opowieści o bohaterach „najdziwniejszych z dziwnych” okazał się komiksem z najwyższej półki, zarówno pod względem rysunku jak i scenariusza. Tom drugi to po prostu dalszy ciąg – lektura obowiązkowa dla osób zachwyconych pierwszym.

Bohaterowie komiksu to tacy „X-Meni” w krzywym zwierciadle (obie grupy wymyślono w tym samym czasie – na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku). Dowódcą i założycielem grupy jest (choć nie łysy, lecz mocno owłosiony) Niles Caulder – trochę szalony naukowiec jeżdżący na wózku inwalidzkim i używający „hiperczapki, łączącej jego świadomość z każdym możliwym punktem w znanym wszechświecie”. Mają swoją zaawansowaną technicznie siedzibę i wielkie sale treningowe. Podobnie jak mutanci Marvela są społecznymi wyrzutkami – powody są jednak różne. Krótko mówiąc, podopieczni Cauldera są ekstremalnie dziwni. W skład drużyny wchodzą między innymi: ludzki mózg z depresją zawiadujący mechanicznym ciałem – Robotman; trzy istoty w jednym, czyli kobieta, mężczyzna i „duch negatywny” – Rebis; dziewczyna z kilkudziesięcioma osobowościami – Szalona Jane; nastolatka z twarzą szympansa, która urealnia swoje lęki – Dorothy Spinner; oraz kilkoro innych nie mniej pokręconych indywiduów. Wydawać by się mogło, że w pierwszym tomie grupa walczyła już z najbardziej szalonymi i groteskowymi zagrożeniami jakie mogły przyjść Morrisonowi do głowy – Nożycoludzie, Bractwo Dada, fikcyjne miasto Orqwith przenikające do rzeczywistości, Kult Nienapisanej Księgi, Dekreator czy Piąty Jeździec Apokalipsy. No to zajrzyjcie do tomu drugiego.



Osoby, które oglądały niedawno pewien świetny serial (zatytułowany „Doom Patrol” oczywiście) zauważą od razu, że podstawą jego fabuły był właśnie run Granta Morrisona. Czego my tu nie znajdziemy – jest inteligentna ulica-transwestyta, która pojawia się w różnych miejscach świata; gładko ogolony nerd walczący z „zarostem na ulicach”; Flex Mentallo, czyli „człowiek mięśniowej tajemnicy”, który kształtuje rzeczywistość napinając bicepsy;  Agenci Normalności, mający na celu wykorzenienie wszelkich dziwactw na świecie; demony w kablach telefonicznych; surrealistyczne koszmary podziemi Pentagonu, gdzie znajdziemy najgłębiej skrywaną tajemnicę świata i oczywiście wielka kosmiczna wojna – Husyccy Ultrakwistyczni Geomanci z Kalejdoświata (miejsca gdzie nie ma czasu ani przestrzeni) walczą z Ortodoksją Owadziej Sieci, którą dowodzą tajemniczy Anatematycy. No pewnie, przecież to oczywiste.


Wszystkim zaczynającym przygodę z tą serią (nieważne już od którego tomu) należy się ostrzeżenie. To nie jest komiks, którego siła leży w zrozumiałej, w pełni kontrolowanej przez autora i czytelnika fabule. Wręcz przeciwnie – to właśnie ta całkowita nieprzewidywalność, absurd, groteska i wariactwo stanowią jego największy atut. Jedną z członkiń Bractwa Dada była pewna kobieta, władająca każdą supermocą, której nie można było sobie wyobrazić. Podczas walki trzeba zatem eliminować jej moce poprzez myślenie o nich – latanie, superwzrok, telekineza, supersiła itd. Niestety ona na koniec i tak załatwi przeciwnika tym, czego nie był w stanie wyartykułować. Tak samo jest z komiksem – możesz wyobrażać sobie wszystkie dziwactwa, jakie przyjdą ci do głowy – „Doom Patrol” i tak cię zaskoczy.


Bardzo ważne jest to, aby podczas lektury, mocno skupić się na tekście. Pierwsze wrażenie nieprzygotowanego czytelnika jest takie, że ma do czynienia z absurdalnym bełkotem. I w sumie opinia taka nie będzie pozbawiona odrobiny prawdy. Wrażenie to jednak zanika, gdy spojrzymy na odbieraną treść z pewnego dystansu i uświadomimy sobie, co dokładnie robi Morrison. Czerpie garściami z filozofii, psychoanalizy, psychiatrii, logiki, fizyki a nawet matematyki – i „fabularyzuje idee”. I zawsze traktuje przetwarzane pojęcia bardzo instrumentalnie. One nie mają być objaśniane komiksem, lecz wręcz przeciwnie – mają być użyte do jego budowy, wykrzywione i skarykaturowane. Idzie mu to nad wyraz sprawnie – przypomina to momentami metodę Stanisława Lema z „Dzienników gwiazdowych” czy „Cyberiady”. Tylko, że u Morrisona cała ta ekwilibrystyka słowotwórcza, znaczeniowa i pojęciowa nie ma takiej intelektualnej siły jak u naszego Mistrza. Lem nie pisał literatury rozrywkowej – a Morrison właśnie przede wszystkim.


Dlatego zapomnijcie o ścisłym trzymaniu się naukowych prawideł. Wszystkie rzeczy jakie znajdziecie w komiksie – paradoksy logiczne, wewnętrzne sprzeczności, ludzi hipotetycznych, anihilacje czasu i przestrzeni, surrealizm, rozpad rzeczywistości, sny w snach w snach, teorie gnostyczne, teorie umysłu oderwanego od fizycznego ciała, dualizmy, dialektyki, determinizm, chaos – są narzędziami autora, z którymi poczyna sobie jak chce. Najważniejsze jednak jest to, że Morrison nigdy nie traci nad nimi kontroli i nie wykrzywia tego, co leży u samego ich sedna.

Drugi tom „Doom Patrol” zawiera szesnaście odcinków, które wyszły pierwotnie od sierpnia 1990 do grudnia 1991 roku. Za rysunki dwunastu z nich odpowiada etatowy już ilustrator runu Granta Morrisona – Richard Case. Pozostał on w serii o trzy numery dłużej niż scenarzysta – bez Granta to nie było już to. Case wspominał kiedyś, że do pracy nad tym tytułem przekonała go pewna uwaga Morrisona – „Doom Patrol musi składać się z tak dziwnych indywiduów, obok których za żadne skarby nie chciałbyś usiąść w metrze”. Wystarczy tylko spojrzeć na okładki pojedynczych numerów, niezmiennie rysowane przez Simona Bisleya – zdecydowanie coś w tym jest.


Siadając do lektury należy pójść za słowami Robotmana, który powiedział: „Nie pierwszy już raz rzucamy się na oślep w coś głupiego!” i się rzucił. Zróbcie tak samo. Trafiając wtedy do pewnej podziemnej sali pod Pentagonem (nazywanej „salą déjà vu”), będziecie mieli wrażenie, że kiedyś już tam byliście.




Tytuł: Doom Patrol. Tom 2
Scenariusz: Grant Morrison
Rysunki: Kelley Jones, Richard Case, Mark McKenna
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Tytuł oryginału: Doom Patrol. Book Two (odcinki 35–b)
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Vertigo
Data wydania: październik 2019
Liczba stron: 444
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 175 x 265
Wydanie: I
ISBN: 9788328142831

2 komentarze:

  1. Miłośnicy serialu z pewnością powinni po ten komiks sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ to jest wariactwo. Wydawać by się mogło, że w serialu pojechali po bandzie - ale w komiksie jest jeszcze większy odlot!

      Usuń