czwartek, 12 grudnia 2019

Luthor

Lekarstwo albo anty-Joker


Lex Luthor od samego początku swojej komiksowej kariery był „tym złym” – antagonistą Supermana i jego przeciwieństwem. To Supermanowi kibicujemy od zawsze, a Luthora nie lubimy. Może dlatego, że go nie rozumiemy? Brian Azzarello, we współpracy z Lee Bermejo, postanowił opowiedzieć historię z „drugiej strony barykady”, czyniąc Luthora głównym bohaterem komiksu, a Supermana milczącym, enigmatycznym i nadludzkim (nieludzkim) uzasadnieniem takiego a nie innego postępowania prezesa Lexcorpu. Dlaczego nienawidzi on przybysza z Kryptona, naszego półboga, strażnika, superbohatera?

Lexcorp kończy właśnie budowę najwyższego budynku w Metropolis – Wielkiej Iglicy Nauki. Ten gigantyczny drapacz chmur ma być symbolem człowieka pnącego się do góry po szczeblach rozwoju, inwestującego w swoje samodoskonalenie i podążającego w stronę nieosiągalnego ideału. Oszałamiający wieżowiec ma być potwierdzeniem wielkości naszej cywilizacji – tylko poprzez tę budowę sposób Luthor może w „konkurować” ze znienawidzonym nie-człowiekiem, kosmitą o nieograniczonych mocach, niepokonanym strażnikiem Metropolis i świata. Luthor jest nim zafascynowany i przerażony jednocześnie, a jego celem staje się pokazanie mieszkańcom naszej planety, że zaufali komuś, komu nie powinni. „Każda dziewczynka chce wyjść za Supermana, a każdy chłopiec chce być nim” – mówi Mona, asystentka Luthora. Tak – ludzie zapomnieli, że Superman nie jest człowiekiem. To kosmita, abominacja, „największy harcerz na świecie, walczący o prawdę, sprawiedliwość i amerykański sposób bycia” – czyli o puste hasła i frazesy. 


Moc Kryptończyka niesie poważne zagrożenia. Po pierwsze, jaką mamy pewność, że ta latająca maszyna zagłady nie zwróci się przeciwko nam? Superman w wydaniu Bermejo jest niczym Miracleman Alana Moore’a – przerażający byt, który, gdy zmieni zdanie, zostanie niepokonanym tyranem. Luthor twierdzi, że musimy jako ludzkość wyprzedzać pewne fakty – nie stać nas na bezczynność. Po drugie – mając nieśmiertelnego obrońcę, zaczynamy wyhamowywać jako cywilizacja. Jej motorem napędowym od zawsze była konieczność stawiania czoła wyzwaniom. Kryptończyk załatwia wszystko za nas, symbolizuje kres człowieczeństwa, koniec marzeń o ideale. Ideał bowiem jest wśród nas – niczego nie pragniemy, ponieważ wiemy już z całą pewnością, że nigdy nie osiągniemy poziomu naszego pozaziemskiego obrońcy. Zawierzamy mu bezgranicznie.


Komiks opowiada o uporczywych staraniach Luthora o „uczłowieczenie” i dyskredytację latającego ideału. Chce on być lekarstwem na "nadczłowieczeństwo". Supermana widzimy zawsze jego oczyma – Bermejo dba o to, aby Kal-El był zawsze mroczny – nieludzki i nadludzki jednocześnie. A sam główny bohater jawi się jako wielce skomplikowana i niejednoznaczna postać. Z jednej strony stać go na pojedyncze gesty wielkiej dobroci, z drugiej jednak, jakby na udowodnienie tezy, że „nie ma nic za darmo”, jego dobre uczynki pociągają za sobą tragedie innych ludzi. Luthor nie jest człowiekiem moralnym – zawsze wychodzi z pozycji siły i darwinowskiego doboru naturalnego, a stwierdzenie, że „cel uświęca środki” jest jego podstawową filozofią. Jest wyrachowanym, superinteligentnym, ekstremalnie racjonalnym anty-Jokerem, który konsekwentnie dąży do założonego celu. Intryga, jaką zawiązuje, potwierdza również, że jest on człowiekiem złym, który, niczym Ozymandiasz ze „Strażników”, nie ma problemu z „dylematem wagonika” i w obliczu nadrzędnej idei „dobra ludzkości”, ignoruje dobro pojedynczego człowieka i jakiekolwiek zasady moralne.


Wszystkie te cechy głównego bohatera komiksu Azzarello potwierdzają jeden, niezaprzeczalny fakt – Lex Luthor jest człowiekiem. Po ludzku słabym i silnym jednocześnie oraz toczącym nieustanną wewnętrzną walkę – finał komiksu nie jest wcale tak jednoznaczny, jakby się mogło wydawać. Luthor odniósł sukces, czy poniósł porażkę? Co dokładnie znaczy ostatnie zdanie wymawiane przez bohatera?


Tytuł: Luthor
Scenariusz: Brian Azzarello
Rysunki: Lee Bermejo
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Tytuł oryginału: Lex Luthor. The Man of Steel. #1-5
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Detective Comics
Data wydania: marzec-wrzesień 2005
Liczba stron: 144
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 175 x 265
Wydanie: I
ISBN: 9788328110953

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz