niedziela, 21 lipca 2019

Biały lama

Wszystko jest złudzeniem

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Dziś wracamy do twórczości Alejandro Jodorowsky’ego. Autor „Incala” zabiera nas do Tybetu pierwszej połowy dwudziestego wieku – miejsca pełnego ezoteryki, magii, mistyki i filozofii. Załóżmy, że duchowy przywódca Tybetu odrodził się niespodziewanie w ciele europejskiego noworodka – jak wyglądałaby jego droga do oświecenia i walka o zachowanie świętych wartości w obliczu nieuchronnie nadchodzących zmian?

„Biały Lama”, sześcioczęściowa seria komiksowa, została wydana w latach 1988-1993 przez wydawnictwo „Les Humanoïdes Associés”. Duże uznanie, z jakim spotkała się seria, spowodowało szybkie wydanie zbiorczej edycji, która do polski trafiła dopiero w lutym 2007 roku. Wydawnictwo Egmont otworzyło tym komiksem jedną ze swoich flagowych serii wydawniczych – „Plansze Europy”. Pod koniec zeszłego roku „Biały Lama” ukazał się w Polsce ponownie, tym razem nakładem Scream Comics.

Wielki Lama, mistrz Mipam, ma straszny sen. Tybet ulegnie inwazji bezdusznych potworów z czerwonymi flagami na proporcach. Jako stary już człowiek, który prędzej czy później będzie musiał udać się w swą ostatnią podróż, nakazuje swoim zaufanym asystentom udać się do pewnej wioski na południu Tybetu, gdzie za kilka lat odrodzi się w nowym ciele. Mipam jest „tulku”, czyli, według wierzeń tybetańskich mnichów, potrafi przezwyciężyć karmę i samodzielnie wybrać formę swojej następnej inkarnacji. Traf chciał, że wybrany na czas jego „nieobecności”, tymczasowy przełożony zakonu, mistrz Migmar, uknuł spisek, w celu utrzymania się u władzy. Zawiera sojusz z demonicznymi siłami i zleca morderstwo nowo narodzonego dziecka we wskazanym przez Mipama domu. Podstawiając na miejsce Mipama niepełnosprawną umysłowo marionetkę, panuje nadal jako krwawy i potworny władca jawnie kpiący z wszelkich zasad i ideałów swego zakonu. Sprzeniewierzając się wszystkiemu czym jest buddyzm, staje się tyranem i diabłem wcielonym.


Ale Migmar nie przewidział jednego. W domu Kutena i Atmy, niedoszłych rodziców nowego Wielkiego Lamy, przyszedł na świat biały chłopiec – syn młodej brytyjskiej pary, zagubionej na bezdrożach Tybetu. Jego rodzice giną podczas ataku zabójców, a on sam trafia pod opiekę zrozpaczonych rodziców zamordowanego dziecka. Szybko okazuje się jednak, że to on będzie nowym wcieleniem Mipama – sprzymierzeńcy starego mistrza, muszą jednak wymyśleć sposób, aby jak najdłużej ukryć ten fakt przed uzurpatorem. Mały chłopiec, Gabriel Marpa, musi bowiem mieć czas, aby dorosnąć i odnaleźć samodzielnie drogę do doskonałości.

Alejandro Jodorowsky, przystępując do tworzenia historii Gabriela, był na wielkiej fali wznoszącej. Pierwsza część „Białego Lamy” wychodzi w kwietniu 1988 roku, dwa miesiące później ukazuje się zakończenie sagi o „Incalu” a już jesienią „Les Humanoïdes Associés” wypuszcza na rynek pierwszy tom „Przed Incalem”. To tymi trzema tytułami Jodorowsky wykopał z zawiasów drzwi do świata komiksu i to właśnie one zaprezentowały szerokiej zachodnioeuropejskiej publiczności dwóch nowych, świetnych rysowników (Jeana „Moebiusa” Girauda już wszyscy znali). Młody Zoran Janjetov zadebiutował prequelem „Incala”, a nieco starszy, ale niezbyt jeszcze znany na wielkim frankofońskim rynku, Georges Bess narysował „Białego Lamę”. Współpraca Bessa z Jodorowskym zaowocowała (jeszcze w trakcie prac nad tybetańską historią) nową wersją kontrowersyjnego komiksu „Anibal 5”, który Chilijczyk tworzył w Meksyku, jeszcze w połowie lat sześćdziesiątych, czy później świetnym „Juanem Solo”. Bess okazał się najlepszym wyborem, jakiego w tym czasie scenarzysta mógł dokonać – nie bez znaczenia był kilkuletni pobyt grafika w Tybecie i Indiach, na początku lat osiemdziesiątych i nabyte dzięki temu doświadczenie.


Bess rysuje Tybet naprawdę znakomicie. Scenografie, postacie, stroje, architektura, krajobrazy – wszystko to jest szczegółowo dopracowane i nacechowane ewidentną fascynacją orientem i kulturą tego szczególnego kawałka naszego globu. Ale wiernie oddane realia Tybetu sprzed prawie stu lat nie są, jak można się domyślić, tylko zasługą rysownika. Alejandro Jodorowsky zadbał też o wiarygodność historyczną samej opowieści – choć mamy tu oczywiście do czynienia z pewnego rodzaju alternatywą dla wydarzeń opisanych w podręcznikach. Nie ma tu Thubtena Gjaco, czyli trzynastego Dalajlamy. Nie ma też Tenzina Gjaco, obecnego Dalajlamy, urodzonego dwa lata po śmierci swego poprzednika. Ale już po pierwszym odcinku dobrze wiemy, gdzie w komiksie szukać ich odpowiedników. Autor, poprzez losy swoich bohaterów, opowiada o wielkim zderzeniu cywilizacji oraz filozofii – wyraźnie wskazując buddyzm i jego ideały jako właściwą drogę.

Jodorowsky porusza tematykę społeczną i polityczną. Biali mają Tybetańczyków za „Nieuświadomione zwierzęta! Bez duszy! Nieznające religii!”. Brytyjski batalion wkracza do Tybetu, niosąc na swych szablach „misję cywilizacyjną” i „bożą łaskę”. Tubylcy z kolei traktują przybyszy jak „owłosione, białe małpy”, które, dopóki nie przekraczają ich liczebnie, są obiektem drwin i szykan. Gdy ilość angielskich karabinów staje się przeważająca, dochodzi do zdrady własnych ideałów, bezmyślnego powtarzania niezrozumiałych chrześcijańskich modlitw i konformistycznej metamorfozy w puste, „angielskie” skorupy. Wszędzie fałsz, korupcja, wyzysk, żądza władzy, nienawiść, gniew, przemoc, zawiść, zazdrość, egoizm, skąpstwo, lenistwo, chciwość, kradzież, zabójstwo, krew, ból, okrucieństwo, pożądanie. Wszystkie powyżej wymienione rzeczy powstają zawsze w głębi ludzkiego umysłu. Są – jak to w niesamowity sposób przedstawia komiks – „kształtomyślami”, emanacjami naszego ciągłego dążenia do zaspokojenia własnych pragnień i efektem totalnej niewiedzy o prawdziwej naturze rzeczywistości. A przecież „wszystko jest złudzeniem” – jak mówi mantra głównego bohatera.


„Biały Lama” to bildungsroman – powieść inicjacyjna traktująca nie tyle o drodze Gabriela od dzieciństwa do dorosłości, co z mroków niewiedzy do iluminacji. Gabriel idzie drogą Buddy, zgodnie z maksymą z końcowych fragmentów komiksu – „Od świata pełnego bogactw nieskończenie ważniejsza jest egzystencja poświęcona czekaniu na stan oświecenia”. I dokładnie tak, jak mówi nauka Siddharthy, celem Gabriela musi być nirwana. Gabriel musi zrozumieć, że ludzie nie są źli, lecz pozbawieni wiedzy. Omamieni złudzeniami na temat istotności jakiegokolwiek elementu otaczającego ich świata materialnego oraz opętani rojeniami o jego trwałości. Są przygnieceni obezwładniającą potrzebą zaspokajania wszelkich swoich pragnień – Jodorowsky wyraźnie wskazuje filozofię buddyzmu jako sposób na ich wytłumienie i pozbycie się złudzeń.

Należy zwrócić uwagę również na to, że historia o białoskórym lamie jest – oprócz niemal traktatu filozoficznego – także emocjonującą, przygodową fantastyką. Tybetańska odmiana buddyzmu, powstała niemal tysiąc lat po Siddharcie, wraz ze swoim specyficznym synkretyzmem, przywołującym prastarą religię Bön, jest dość żyznym gruntem, na którym wyrasta magia. Wszystkie fantastyczne składowe świata „Białego Lamy” są niepodważalnie prawdziwe – demony, duchy, czary, lewitacja, obszar astralny, OOBE, prekognicja, bilokacja, telepatia. To wszystko istnieje na wyciągnięcie ręki i działa bezdyskusyjnie. Dzieje Gabriela Marpy, opowiedziane przez Jodorowsky’ego i Bessa, są jednym z najważniejszych dokonań Chilijczyka – głównie z powodu dość klarownego odniesienia się do filozofii buddyzmu.


Tytuł: Biały Lama – wydanie zbiorcze
Scenariusz: Alejandro Jodorowsky
Rysunki: Georges Bess
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Tytuł oryginału: Le Lama Blanc. Version Intégrale
Wydawnictwo: Scream Comics
Wydawca oryginału: Les Humanoïdes Associés
Data wydania w Polsce: grudzień 2018
Data wydania oryginału: 1995
Liczba stron: 300
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 215 x 290
Wydanie: I
ISBN: 9788365454935

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz