środa, 7 listopada 2018

Brygada żydowska

„Bękarty wojny” dla całej rodziny

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

3 lipca 1944 roku, rząd Wielkiej Brytanii ogłosił utworzenie specjalnych oddziałów wojskowych w ramach brytyjskiej armii. W ich skład mieli wejść Żydzi ocaleli z holocaustu, pochodzący z ziem wyzwolonych spod jarzma nazistów. O dziejach tych oddziałów opowiada „Brygada żydowska”, komiks autorstwa Marka van Oppena, belgijskiego twórcy, znanego lepiej jako Marvano.

Marvano, którego kojarzymy przede wszystkim z komiksów science fiction tworzonych wraz z Joe’m Haldemanem, napisał i narysował opowieść o perypetiach członków wspomnianej brygady. Czyni to z niebywałą dbałością o szczegóły i realia historyczne, umiejscawia akcję nie tylko w konkretnym czasie i przestrzeni, lecz doskonale odtwarza owe realia w rysowanych kadrach. To wszystko wskazuje na gigantyczną pracę jaką musiał wykonać przed napisaniem scenariusza. Warto jednak zwrócić uwagę na przypisy, zamieszczone prawie na każdej stronie, które komentują to, co przedstawia Marvano i wskazują czasem na jednak dość swobodne podejście autora do historii.

„Brygada żydowska” od Egmontu to zbiorcze wydanie trzech oryginalnych części. Akcja pierwszej toczy się gdzieś w Polsce w czerwcu 1945 roku. Wojna na papierze skończyła się miesiąc temu, a w rzeczywistości nadal trwa. Ari i Leslie, w mundurach z emblematem Gwiazdy Dawida, docierają do małej wioski, gdzie u sióstr zakonnych ukrywa się nazistowski zbrodniarz przebrany za księdza. Poznana tam nastolatka Safaja, pozostająca do tej pory pod opieką zakonnic, postanawia uciec wraz z nimi, gdyż czuje potrzebę dołączenia do swego ludu, skoro udało się w końcu pokonać hitlerowców. Poznajemy też historię powstania brygady i charakter jej działań.


Część druga, opowiada o wydarzeniach dziejących się w środku Europy miesiąc później. Udajemy się do Salzburga, gdzie podejmiemy próbę rozbicia pewnej organizacji, zajmującej się przerzutem zbrodniarzy wojennych do Argentyny oraz pomożemy w ucieczce społeczności żydowskiej z Grazu – miasta, które właśnie przechodzi z rąk Sowietów w jurysdykcję armii brytyjskiej. Wydawać by się mogło, że nie ma się czego bać, że to nawet lepiej. Otóż nie, Brytyjczycy mogą stanowić nie mniejsze zagrożenie niż pokonana niedawno nazistowska armia.

W części trzeciej opuszczamy Europę, miejsce upadku zasad moralnych, stojące na skraju konfliktu między zwycięzcami drugiej wojny światowej. Przenosimy się o trzy lata w przyszłość, prosto do Palestyny, w przeddzień proklamacji niepodległości Izraela. Członkowie brygady rozbijają się samolotem przewożącym tajemniczy ładunek dla Hagany – paramilitarnej bojówki żydowskiej walczącej z rosnącym cały czas arabskim zagrożeniem. Palestyna jest jednym wielkim kotłem ciągle podgrzewanej nienawiści i racji „najmojszych” – miejscem, o którym król Arabii Saudyjskiej mówi: „Jest tam nas 50 milionów. Nawet jeśli stracimy w wojnie 10 milionów ludzi, ale zabijemy wszystkich Żydów, będzie warto”. Okazuje się bowiem, że nienawiść do Izraelitów nie zniknęła wraz z kapitulacją Niemiec.

Żydów nienawidzą wszyscy, co w bardzo gorzki sposób podkreślają bohaterowie komiksu. „Naziści, Arabowie, Brytyjczycy, Rosjanie, Francuzi, Polacy, Holendrzy… Eskimosi… i pingwiny! Ha, ha, ha!”. Marvano nie bawi się w fabularne subtelności, jakieś moralne światłocienie, szarości światopoglądowe. Żydzi są tu bohaterami, walczącymi jak lwy z napierającym na nich ciągle roszczeniowym i niesprawiedliwym światem. Są oni uciekinierami z piekła obozów koncentracyjnych, ofiarami szykan i pogromów po powrocie do swoich rodzimych krajów. To naród bez swojego miejsca na Ziemi, który musi cały czas bić się z wszystkimi o prawo do istnienia. Bohaterami targają co prawda wątpliwości co do moralnych aspektów ich działalności – zastanawiają się oni czy starotestamentowe „oko za oko, ząb za ząb” nie eskaluje konfliktu i nie rodzi kolejnej przemocy i czy zemsta cokolwiek zmieni. Zaraz jednak dochodzą do wniosku, że ich ofiarami nie są niewinne dzieci tylko prawdziwe potwory.


Pierwsze popkulturowe skojarzenie jakie przyszło mi do głowy, gdy usłyszałem o tym komiksie to „Bękarty wojny” Quentina Tarantino. Komiks Marvano jednak jest tak daleki od genialnego pastiszu amerykańskiego reżysera, jak „Czterej pancerni i pies” od „Czasu apokalipsy”. Jest to komiks bardzo wyidealizowany, dość czarno-biały w sposobie przedstawiania historii i kreacji stron konfliktu. Nie jest na szczęście nachalny w swej formule i nie forsuje żadnej „jedynoprawdy” – przygodowa konwencja i łagodne, kolorowe rysunki mocno łagodzą jego wymowę. Niestety łagodzą również obraz wojny, czyniąc z „Brygady żydowskiej” familijną wersję „Bękartów wojny”, taką ze znaczkiem zielonego kwadracika z uśmiechniętą buźką w rogu ekranu. Kadry Marvano są po prostu pastelowe i ładne, krajobrazy są ładne, scenografie ładne, nawet bitwa z latającymi pociskami przypomina raczej tę ze „Star Wars” niż chociażby z „Dzikiej bandy” Peckinpaha. Taka ładna ta wojna po prostu.

Tytuł: Brygada żydowska
Scenariusz: Marvano
Rysunki: Marvano
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Tytuł oryginału: La brigade juive
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Dargaud
Data wydania: wrzesień 2018
Liczba stron: 144
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 215 x 290
Wydanie: I
ISBN: 9788328135246

2 komentarze:

  1. Ciekawy zbieg okoliczności, wczoraj wypożyczyłem ten komiks. Muszę przyznać, że mnie nie porwał. Poza tym co sam napisałeś, jak na mój gust za dużo było nawiązań do wcześniejszych komiksów tego autora. Może gdybym je czytał, bohaterowie staliby się mi bliżsi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wieczna wojna" jest uznawana za jego najlepsze dzieło. Czytałem to wiele lat temu, razem powieścią Haldemana (Haldeman pisał też scenariusz do komiksu) - pamiętam bardzo mało. Może kiedyś odświeżę.

      Usuń