...lodowata posępność rzeczy...
Artykuł należy do serii "Nie długość się liczy" #4
„Światło księżyca wciąż wpadało przez zakurzone żaluzje, oświetlając ciała insektów i innych szkodników spoczywających na wypłowiałym dywanie”
Gdzieś w ponurej dzielnicy niezidentyfikowanego miasta jest mała obskurna galeria, prowadzona przez nie stroniącą od alkoholu kobietę. Gdy przejdziesz kilka bezwartościowych i kiczowatych ekspozycji sztuki nowoczesnej, zauważysz mały czarny magnetofon ze słuchawkami. Po założeniu słuchawek i włączeniu magnetofonu usłyszysz pewien senny monolog, wypowiedziany głosem, który z czasem zaczyna upodabniać się do twojego własnego. Głos mówi ci, że siedzisz w środku jakiegoś zdewastowanego bungalowu, na podłodze którego dostrzegasz stary wypłowiały dywan i niezliczoną ilość martwego robactwa, przyjmującego w mroku przerażające formy. Gdy wracasz później autobusem do domu i mijasz jak co dzień domostwa przywodzące na myśl bungalow z dziwnego monologu, uświadamiasz sobie, że ogarnia cię nieodparta chęć wysłuchania tego jeszcze raz. A nawet poznania tajemniczego twórcy nagrań, który w niewyjaśniony sposób staje ci się bliski duchem jako ten, który podobnie jak ty doświadcza estetycznego wrażenia „lodowatej posępności rzeczy”.
Od tej pory wizyty w galerii stają się twoją obsesją. Na mijanym przystanku autobusowym widzisz człowieka ze spuszczoną głową, w którym z niezrozumiałych przyczyn chcesz widzieć autora performance’u. Budzisz się w środku nocy aby dotrzeć do swej pracy w bibliotece, ponieważ tam, prawdopodobnie, możesz spotkać artystę. Kim on jest? Po co nagrywa te „senne monologi”? Skąd ta niepohamowana fascynacja wizją „zakurzonych żaluzji, przez które przebija się księżycowa poświata, lamp pozbawionych żarówek, wystrzępionego dywanu i zaścielającego jego powierzchnię martwych bądź ledwie żywych szkodników”?
Całe życie próbujesz zdefiniować jakąkolwiek relację łączącą ciebie z resztą świata i uzasadniającą słuszność twego istnienia. Próbujesz znaleźć swoje miejsce w tymże świecie, jakiś cel do którego możesz dążyć, nawiązać jakąś znajomość, która choć na chwilę uleczy cię z samotności. Na nic to. Okazuje się, że zasady rządzące twoim wszechświatem ograniczają się do trzech podstawowych: „pierwszej, że nie ma dokąd pójść; drugiej, że nie ma nic, co można uczynić; i trzeciej, że nie ma nikogo, kogo można by poznać”. Jest tylko nieskończona groza codzienności oraz nieustanna negacja barw i życia. Lodowata posępność rzeczy.
Thomas Ligotti, w opowiadaniu z niesamowitego zbioru „Teatro Grottesco”, wciela się w tajemniczego artystę, pozostawiając ci do odegrania rolę bibliotekarza z poważnym kryzysem tożsamości. Sam wyciągnij wnioski z tak ustanowionego podziału ról, wejdź do „Bungalowu”.
Tytuł: Bungalow
Tytuł oryginalny: The Bungalow House
Autor: Thomas Ligotti
Rok publikacji oryginału: 2006
Miejsce publikacji oryginału: „Teatro Grottesco”, Mythos Books
Gatunek: weird fiction, horror
Publikacje w Polsce:
„Teatro Grottesco” (Okultura 2014);
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz