poniedziałek, 13 lutego 2017

Lód

Anna Kavan to tak naprawdę Helen Emily Woods, brytyjska pisarka i malarka urodzona w 1901 roku. Najpierw pisała jako Helen Ferguson, a w 1940 roku przybrała pseudonim Anna Kavan (nazywała się tak bohaterka jednej z jej wcześniejszych powieści). Lódjest ostatnią powieścią, która była wydana za życia pisarki, Anna Kavan umarła rok po jej publikacji. Kavan była mocno doświadczona przez życie, jej dwa małżeństwa się rozpadły, ona sama zmagała się z załamaniem nerwowym i długoletnim uzależnieniem od heroiny, podejmowała nawet próby samobójcze. Napisała kiedyś, że w jej głowie kotłuje się tak wiele snów, że jest ledwo w stanie odróżnić prawdę od fikcji. Nie wiem jak w poprzednich powieściach, ale w Lodziewidać to wyraźnie.

Bezimienny narrator wraca do ojczystego kraju, wiedziony pogłoskami o „tajemniczym niebezpieczeństwie grożącym tym stronom”. Świat, chyba w wyniku wojny nuklearnej bądź innej bliżej nieokreślonej ogólnoświatowej katastrofy, stoi w obliczu nowej epoki lodowcowej. Z północy, w bardzo szybkim tempie, nadciąga gigantyczna ściana lodu niszcząca wszystko na swej drodze. Narrator jednak, gdy już przybywa na miejsce, zostaje opętany jedną, uporczywie powracającą myślą. Chce odnaleźć dziewczynę, z którą był kiedyś związany, a która obecnie ma już męża i żyje gdzieś w zagrożonej okolicy. I ta gonitwa, poszukiwania z rozpadającym się światem w tle, stanowią sedno powieści. 

Akcja dzieje się w nienazwanym kraju w nieokreślonym czasie. Narrator, dziewczyna, mąż dziewczyny, pojawiający się potem namiestnik i wszystkie inne postacie nie mają imion. Narracja bohatera jest całkowicie niewiarygodna, zbudowana na jego wewnętrznych stanach psychicznych, impresjach zawodnej pamięci, niechronologicznym strumieniu świadomości i percepcji. Nigdy nie jesteśmy pewni czy to co czytamy jest wytworem jego wyobraźni, czy dzieje się naprawdę, czy lód jest metaforą czy nie. Nie wiemy ilu tak naprawdę jest męskich bohaterów (trzech, dwóch – a może jeden?), kim/czym jest dziewczyna, która wyzwala tak skrajne emocje u narratora i o co chodzi ze śpiewającymi lemurami. Narrator często opowiada o zdarzeniach w których nie mógł fizycznie brać udziału, mówi jednak o nich z zaskakującą szczegółowością, dodatkowo przechodzi pomiędzy „narracją rzeczywistą” (o ile jest takowa) a „narracją urojoną” tak płynnie i niezauważalnie, że łapałem się co jakiś czas na tym, że się zgubiłem i musiałem cofać się o kilka akapitów.


Z jednej strony napisanie czegokolwiek więcej zepsuje odbiór powieści, z drugiej jednak jest to książka tak niejednoznaczna, że w sumie chyba spojleroodporna – według mnie interpretacji może być tyle, ilu czytelników. Nie znaczy to, że wszystkie są poprawne. Według mnie warto pójść tropem charakterystyki dziewczyny, która tak bardzo opętała narratora. Jest ona kruchą, przypominającą szklaną figurkę, na poły nierealną, przerażająco chudą istotą, która we wszystkich męskich postaciach wzbudza chęć dominacji, pęd ku stosowaniu przemocy, wręcz fizycznego unicestwienia. Narrator widzi ją często w swoich wizjach jako martwą, perspektywa zadania jej bólu, gwałtu a nawet śmierci zdaje się napędzać jego poszukiwania bardziej niż pojawiająca się czasem tęsknota i coś co przypomina mu „uczucie”. Dlaczego? I jak się ma to tego lód? I kim jest sama autorka w tym układzie – katem, ofiarą, czy jednym i drugim? Może wszystkie postacie w powieści są elementami pokręconego i lekko zmaltretowanego wnętrza autorki, o jasno zdefiniowanej roli, która znana była w pełni tylko Annie Kavan?

Klimat powieści jest ekstremalnie ciężki i duszny, ostatnio doświadczyłem takiego w Procesie Kafki i Golemie Meyrinka. I choć nie mogę zrównać Loduz tymi dwoma gigantami to jednak polecam. I chyba trochę żałuję, że nie poszukałem najpierw wcześniejszych powieści Kavan – ale co się odwlecze to nie uciecze.  


Tytuł: Lód
Tytuł oryginalny: Ice
Autor: Anna Kavan
Tłumaczenie: Anna Gren
Wydawca: Świat Książki
Data wydania: 2007
Rok wydania oryginału: 1967
Liczba stron: 192
ISBN: 9788324704095

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz