„Piknik pod Wiszącą Skałą” zaczyna się następującym zdaniem: „Czytelnicy muszą sami zdecydować, czy wypadki opisane w książce są zmyślone czy prawdziwe. Ponieważ ów fatalny piknik odbył się w roku tysiąc dziewięćsetnym i wszystkie postaci występujące w książce dawno już nie żyją, wydaje się to nieistotne”. Joan Lindsay otoczyła swoją powieść nimbem tajemnicy, czyniąc jej treść jeszcze bardziej działającą na wyobraźnię. Jakby tego było mało, autorka zapytana przez Petera Weira, który w 1975 roku wyreżyserował ekranizację Pikniku, o to, co tak naprawdę stoi za spisaną przez nią opowieścią, powiedziała, że „historia zstąpiła na nią nagle i była spisywana szybko, pod wpływem nieokreślonego impulsu”, co dodatkowo dodawało pewnego smaczku już i tak podniesionej temperaturze wokół powieści.
Historia rozpoczyna się 14 lutego 1900 roku w Australii, w pensji dla nastoletnich dziewcząt, prowadzonej przez apodyktyczną i srogą panią Appleyard. Wszystkie dziewczęta (oprócz jednej, najmłodszej, szykanowanej przez przełożoną pensji) jadą wraz z grupą nauczycielek na piknik w okolice owianej legendami Wiszącej Skały. Miejsce to dziwne, słychać tam podejrzane dźwięki, czuć senność i magnetyzm trzeszczący w powietrzu a zegarki zatrzymują się na godzinie przybycia. Spętane konwenansami, wymogami prawidłowego zachowania ale i zwyczajnie niewygodnymi gorsetami, kapeluszami i wielowarstwowymi spódnicami, dziewczyny odnajdują pod Wiszącą Skałą miejsce gdzie wyczuwają nadzieję na wyrwanie się, choć na chwilę, z więzienia poprawności obyczajowej. Cztery z nich wybierają się na wędrówkę w pobliże Skały i niestety tylko jedna wraca. Ogarnięta niewytłumaczalną histerią, zanikiem pamięci nie jest w stanie powiedzieć nic na temat wydarzeń, których była świadkiem.
Dziewczyn szuka policja, ochotnicy, młody panicz ze swoim woźnicą i wiele innych osób. Nic, cisza, kamień w wodę. Do czasu. Ale to tyle o fabule, o tym co było dalej, kto chce przeczyta sam. Trzeba jednak wrócić do początku recenzji, gdzie wspomniałem o pewnej prowokacyjnym tekście autorki. „Piknik pod Wiszącą Skałą” to zagadka dla dorosłych. Znaczy taka, która nie daje odpowiedzi i zmusza do pogodzenia się (albo i nie) z faktem, że odpowiedzi brak. Joan Lindsay w dwadzieścia lat po premierze książki wydała dodatkowy rozdział powieści pt. „The Secret of Hanging Rock”, który pierwotnie został usunięty przez wydawcę. I jest to w moim odczuciu chyba najlepsza korekta wydawcy wszech czasów.
Bo nie wyjaśnienie zagadki jest tu najważniejsze. Nie są ważne hipotezy, teorie spiskowe, próby dojścia do rozwiązania. Najważniejsze jest to, że istnieje tajemnica, niewyjaśnialna, uderzająca w poukładany ludzki świat, agresywne podkopanie fundamentów logicznego poznania. Jest to bezpośrednie zetknięcie człowieka z niepoznawalnym, z pierwiastkiem otaczającego nas świata, który na zawsze pozostanie poza naszą umiejętnością wyjaśniania rzeczywistości. Od momentu zaginięcia dziewcząt na pikniku zaczyna działać coś, co autorka nazywa „wzorcem powstałym pod Wiszącą Skałą”. Czym jest ów wzorzec, determinujący wszystkie późniejsze wydarzenia, prowadzący do kolejnych tragedii? Fatum? Zły los? Wola boska? Tego też nie wiemy, wiedzieć nie możemy. Człowiek według Lindsay jest tylko małym trybikiem w świecie przyrody, nic nie znaczącym, odgradzającym się od niej konwenansami, rytuałami, sztucznym segregowaniem faktów i ich nazywaniem oraz ostatecznie wielowarstwową odzieżą. „Wisząca Skała czekała na nas miliony lat” - szepczą dziewczyny w podróży do miejsca gdzie zakończy (a może rozpocznie?) się ich egzystencja. Jakże się mylą. Nic na człowieka nie czeka, nic człowiek nie znaczy, co widać dobitnie w momencie gdy pękają gorsety, spadają spódnice, zsuwają się pończochy a dziewczęta w końcu symbolicznie wyzwolone z więżących je kajdan i zespolone z przyrodą, przepadają na zawsze przy dźwiękach fletni Pana (to akurat impresja z filmu Petera Weira powstałego na podstawie powieści, ale jakże wymowna).
No właśnie, nie sposób nie wspomnieć, przy okazji omawiania książki, o jej znakomitej ekranizacji. Film z 1975 roku jest przykładem idealnego przeniesienia na ekran nie tylko idei autorki ale i wzbogacenia jej o nie gorsze niż w papierowym oryginale wnioski. O ile Lindsay skupia się, według mnie, przede wszystkim na relacji „mały człowiek - wielki świat”, to Weir nadaje mocno erotyczny rys przeznaczeniu jakie spotkało zaginione pensjonarki. Proponuję zwrócić na to uwagę podczas oglądania filmu.
Tytuł: Piknik pod Wiszącą Skałą
Tytuł Oryginalny: Picnic at Hanging Rock
Autor: Joan Lindsay
Tłumaczenie: Wacław Niepokólczycki
Wydawca: Replika
Data wydania: czerwiec 2018
Rok wydania oryginału: 1967
Liczba stron: 288
ISBN: 9788376746548
Ten tytuł chodzi za mną, chyba przez ten tajemniczy film, który w dzieciństwie jedynie częściowo widziałem. Skoro jednak zrobił na mnie tak duże wrażenie, że do dziś pamiętam, to pewnie książka też by mi siadła, choć po tylu latach być może całkiem inaczej bym to przyswoił.
OdpowiedzUsuńGrot
W tej kombinacji "powieść i jej ekranizacja" to film jest lepszy, co raczej rzadko się zdarza (np. taka chociażby Odyseja Kosmiczna - jeden z najgenialniejszych filmów w historii). Także nie zapomnij i o nim po lekturze.
OdpowiedzUsuń