Nie odnajduję w Mistrzu i Małgorzacie arcydzieła. Powodem nie jest to, że do miana arcydzieła tej powieści czegokolwiek brakuje. Powodem jest raczej to, że to ja zwyczajnie nie rozpoznaję w tej książce cech, które arcydzieło definiują – nie mam odpowiedniego bagażu doświadczeń literackich z tego okresu, nie mam odpowiedniej wiedzy aby docenić wszystkie warstwy tej powieści i nie mam chyba odpowiedniej wrażliwości. Dając tej książce ocenę 10/10 okłamywałbym i udawał przed samym sobą.
Diabeł wraz ze swoją świtą materializuje się w Moskwie roku 1929 roku i zaczyna demaskować obłudę, rozpasanie, konformizm, chciwość, fałsz i zło mocno zakorzenione w mieszkańcach miasta. Dosłownie. W książce brak jakichś dwuznaczności, onirycznych sennych klimatów. Wydarzenia są przedziwne i nadnaturalne – to fakt. Ale przedstawione w bardzo realistyczny i konkretny sposób. Piekielna ekipa jest jasno i wyraźnie zdefiniowana – jako, pomimo swej czarciej proweniencji, lekarstwo na Moskwę. I wykonuje swoje zadanie metodycznie i nieubłaganie.
Nie wiem chyba do końca jak interpretować wątek Piłata i Jezusa. Sprowadzenie Ewangelii na ziemię i opowiedzenie jej w bardzo prosty, zwykły sposób oraz przedstawienie postaci Jeszuy (Jezusa) jako najzwyklejszego w świecie człowieka, który jest po prostu dobry bez konieczności wspomagania się jakimś boskim pochodzeniem, wygląda na drogowskaz, który Bułhakow pokazuje swoim czytelnikom, żyjącym w reżimie świeżo upieczonego komunizmu. A Piłat to symbol człowieka, który wie, że źle czyni, lecz nie może uwolnić się od nacisku otoczenia i tchórzliwie działa wbrew sobie. Tak to widzę – chyba.
Odchodząc jednak od szukania drugich den i dekodowania zamiarów autora – to bardzo dobra, miejscami naprawdę zabawna a miejscami poważna, groteskowa powieść. Ale na swoją, subiektywnie umocowaną, najwyższą półkę nie mogę jej postawić.
Tytuł: Mistrz i Małgorzata
Autor: Michaił Bułhakow
Tłumaczenie: Andrzej Drawicz
Wydawca: Rebis
Data wydania: kwiecień 2012
Liczba Stron: 512
ISBN: 9788375108545
Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńZaglądam do Ciebie od pewnego czasu, ale do tej pory nie miałam jakoś odwagi zostawić po sobie cokolwiek. W każdym razie bardzo to miejsce w sieci lubię i tylko to chciałam powiedzieć :)
"Mistrz i Małgorzata" natomiast to jedna z moich najukochańszych książek. Czy posiada cechy arcydzieła? Tego nie wiem, bo również nie mam podstaw do takiego osądu. Powieść ta ma w sobie jednak ten pierwiastek dziwności i odmienności, który do mnie trafia zawsze- niezależnie czy jest one w historii, osobie czy przedmiocie. Zresztą o dziele Bułhakowa mogłabym mówić, pisać, czytać... bez końca.
Niemniej zapraszam do siebie:
http://blogzpotrzebypisania.blogspot.com/
Pozdrawiam!
Cześć, już wiem skąd kojarzę nazwę Twojego bloga. Trzymam kciuki, taki blog to jest jednak radocha nawet gdy robisz to przede wszystkim dla siebie (tak jak ja).
OdpowiedzUsuńA co do Bułhakowa - pewnie kiedyś wrócę i spojrzę inaczej. Z innym nastawieniem, nie na arcydzieło totalne ale na reprezentanta epoki. O, może tak będzie lepiej.