Tutaj już widać wymuszony przez władze dydaktyzm. Komunizm zaprowadził powszechny pokój i dobrobyt na całym globie. Sahara użyźniona wodą z Morza Śródziemnego zamieniła się w raj na ziemi a ludzie budują sztuczne słońca nad biegunami w celu roztopienia lodowców i likwidacji zimnych prądów morskich.
Wiele jest takich kwiatków w tej książce - politowanie mogą budzić zarówno hymny wyśpiewywane przez Lema na cześć komunizmu (ale i tak są one w miarę stonowane i obowiązkowe ze względu na realia w których wtedy pisał) jak i naukowe skuchy, które popełnił. Tylko, że trzeba wziąć poprawkę na dwie rzeczy: dzisiaj łatwo po 65 latach pokazywać palcem gdzie Lem spudłował mając za sobą bagaż tysiąca książek SF i nawał literatury popularnonaukowej. Ja przymykam oko na te rzeczy i doceniam pierwszą lemową pełnoprawną powieść science fiction, trochę chyba ukształtowaną książkami Verne’a bo czytając ją nie mogłem się oprzeć porównaniom z bardzo dawno już czytanym Vernem właśnie. Po drugie jest to chyba pierwsza (może mnie ktoś poprawi jeśli się mylę) polska książka science fiction, którą można nawet podciągnąć pod "hard" - przygody astronautów są zdecydowanie drugorzędne w stosunku do konceptów naukowych i filozoficznych, które Lem chce przekazać. I przedstawia je dość szczegółowo - czasami to wręcz wykład popularnonaukowe.
Astronauci to nadal nie jest skok wzwyż w porównaniu z Człowiekiem z Marsa czy Szpitalem Przemienienia. Ja ją stawiam nawet nieco niżej niż te dwie pierwsze. Ale powtórzyłem czytanie z wielką przyjemnością. Choćby dla rodzącej się wtedy afirmacji Lema dla humanizmu i powątpiewaniu w ślepe zawierzenie tylko i wyłącznie metodzie naukowej (widać to w opowieściach załogantów po drodze z Ziemi na Wenus).
Tytuł: Astronauci
Autor: Stanisław Lem
Wydawca: Agora
Data premiery: 2009
Liczba stron: 328
ISBN: 9788375525755
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz