wtorek, 11 czerwca 2024

Dieter Lumpen

Żywot łajdaka


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Konwencja noir, zwłaszcza ta klasyczna z akcją osadzoną w pierwszej połowie dwudziestego wieku, ma szczególny popkulturowy potencjał. Twórcy uwielbiają do niej nawiązywać lub się nią inspirować. „Dieter Lumpen” wydany przez Lost in Time robi to wzorcowo, dostarczając jednocześnie sporo nowej, bardzo charakterystycznej, jakości.

Przygody tytułowego Dietera, rozbrajającego łajdaka rzucanego przez okoliczności po całym świecie czwartej i piątej dekady ubiegłego wieku, napisał Argentyńczyk Jorge Zentner a narysował Hiszpan Rubén Pellejero. „Dieter Lumpen” zadebiutował w latach osiemdziesiątych w magazynie „Cairo”. Na samym początku wszystkie historie składały się z kilku lub kilkunastu stron i choć były niepołączone fabularnie, to zaznaczono wyraźnie ich chronologię. Czyli Dieter wplątuje się w awanturę w Stambule, potem wykorzystuje zdobyty tam majątek w drugim odcinku, następnie w wyniku tych wydarzeń udaje się do Hajfy – i tak dalej, i tak dalej. Mamy do czynienia z naprawdę krótkimi, bardzo prostymi i wręcz symbolicznymi fabularnie historiami. Wszystkie zbiera pierwsza z czterech części albumu – kolejne trzy są z kolei dłuższymi opowieściami w typowym europejskim formacie rozpisanym na ponad czterdzieści stron. We „Wspólnych wrogach” Dieter przebywa w Tunezji i poszukuje skradzionego przez terrorystów balonu, w „Karaibach” wozi ekipę filmową z Hollywood po tamtejszych wysepkach i pomaga w poszukiwaniach skarbu, a w „Cenniku Charona” podróżuje przez Stany Zjednoczone jako autostopowicz i opowiada swemu podejrzanemu kierowcy historię swego życia.


Autorzy przyznali się do inspiracji słynnym „Corto Maltese” Hugona Pratta. Dieter Lumpen przemierza cały świat. Stambuł, greckie wyspy, Izrael, Indie, Cejlon, Paryż, Brazylia, Północna Afryka – nigdzie nie zagrzewa miejsca na dłużej. Jorge Zentner strzela pomysłami jak z karabinu, większość ma potencjał na długą, kilkudziesięciostronicową opowieść. Tymczasem jest tak, że przygody rozpoczynają się nagle, bez wielkiego wprowadzenia – Dieter ładuje się w kłopoty już od pierwszej strony i wydostaje dopiero na ostatniej. Jest to bohater w stylu Tintina, tylko całkowicie na poważnie. No i nie poszukuje on żadnych przygód, wręcz przeciwnie – wszystkie te jego podróże i ciągłe zmiany miejsc pobytu to poszukiwania odrobiny świętego spokoju i ucieczka od niewiarygodnych przypadków i niespodziewanych zbiegów okoliczności.


To właśnie cecha charakterystyczna „Dietera Lumpena” – bohater chce żyć w spokoju z dala od kłopotów, a cały świat postanowił przysparzać mu ich na każdym kroku. Sam Dieter zresztą jest wyjątkowo wdzięcznym ku temu obiektem – szybko się zakochuje, szybko działa, myśli najdalej na godzinę wprzód, ulega nałogom, jest bardzo naiwny i łatwowierny i kasa się go nie trzyma. Zdobywa gigantyczny majątek w jednym odcinku, aby szybciutko przegrać go w karty w następnym. Bo czemu nie? I zdecydowanie nie można mu ufać – jest bardzo ludzki w tym, co robi, jest zdecydowanie oportunistą. Zdaje sobie też sprawę z jednej rzeczy – „jestem kawałkiem drewna, którym prąd rzeki rzuca to tu, to tam” – ale za dużo z tym nie robi. Nigdy nie przejmuje inicjatywy, a jeśli już to robi, to wyjątkowo nieudolnie – prawie nigdy nie ma realnego wpływu na wydarzenia. Szczególnie mocno podkreśla to odcinek ostatni, bardzo symboliczny i fantasmagoryczny – bardzo zaskakujący z początku, ale idealnie charakteryzujący postać uroczego łajdaka, jakim jest Dieter Lumpen.


Kilka odcinków zdaje się nie pasować – klasyczne opowiadanie grozy o nawiedzonym domu, czy trawestacja „Jądra Ciemności” Josepha Conrada albo podszyta swego rodzaju mistycyzmem awantura w Manaus. Ale to właśnie jest „Dieter Lumpen” – nigdy nie wiesz, co się wydarzy w kolejnym odcinku. Masz tylko pewność, że trafisz w zupełnie nowe miejsce, w dalekim zakątku kraju, w skórze faceta podobnego do zwyczajnego człowieka–everymana bardziej niż większość popkulturowych bohaterów. Rubén Pellejero świetnie radzi sobie we wszystkich sceneriach i przygodach, jego rysunek jest bardzo prosty i szczegółowy. Przyjemnie się to ogląda po prostu. „Dieter Lumpen” spodoba się nie tylko miłośnikom europejskiej klasyki – to świetna rozrywka dla każdego fana komiksu.


Tytuł: Dieter Lumpen
Scenariusz: Jorge Zentner
Rysunki: Rubén Pellejero
Tłumaczenie: Jakub Jankowski
Tytuł oryginału: Dieter Lumpen
Wydawnictwo: Lost in Time
Wydawca oryginału: Astiberri
Data wydania:kwiecień 2024
Liczba stron: 264
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 215x 290
Wydanie: I
ISBN: 9788367270724


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz