Soap Opera XII wieku
Księżyc mocno rozczarował ludzkość. Od kiedy przestał być obiektem kultu i tajemniczym obiektem na niebie, a ludzie poznali jego prawdziwą naturę oraz funkcję, jaką pełni wobec naszej planety, przymierzanie się do podróży na niego było tylko kwestią czasu. Popkultura fantazjowała o jego bogatych zasobach, miastach, które można zbudować i cywilizacji, którą można utworzyć. Rzeczywistość mocno zweryfikowała te marzenia. Lata 70te pokazały, że podróże na Księżyc to tylko walka o prestiż, idiotyczne napinanie zimnowojennych muskułów, a sama Luna to o wiele bardziej surowa i kosztowna pani, niż mogłoby się wydawać. Dlatego zasiedlenie Księżyca na razie pozostaje cały czas bardziej w sferze fiction niż science. A ostatnio literacko na Księżyc wybrał się twórca fantastyki, który do tej pory mocno stąpał po Ziemi – Ian McDonald.
Pierwsza część zaplanowanej dylogii Luna zabiera nas na Księżyc, w środek wydarzeń dziejących się na przełomie XXI i XXII wieku w specyficznie urządzonym systemie społecznym. Pięć rodów, reprezentujących pięć krajów, pięć specjalizacji gwarantujących zdobywanie i pomnażanie bogactwa, Pięć Smoków – korporacji wręcz wyjętych z podręczników austriackiej szkoły ekonomicznej. Jako czytelnicy dołączamy do akcji w szczególnym momencie. Nad układem wzajemnych powiązań pomiędzy rodzinami, polegającym na siatce mieszanych, kontraktowych małżeństw, unosi się duch zmiany. Najstarsi przedstawiciele rodzin, pamiętający jeszcze matkę Ziemię, kurczowo trzymają się steru, czując za plecami oddech następnego pokolenia, kierowanego własnymi, jakże odmiennymi pobudkami, wymuszonymi przez realia i brak bagażu ziemskich doświadczeń.
Założycielka Piątego Smoka, najmłodszej korporacji, nestorka brazylijskiego rodu Cortów, Adriana Corta, jest już u schyłku życia, toczona przez nieuleczalną chorobę. Najstarszy syn Rafael, formalny następca boryka się z małżeńskimi problemami (dwie żony, pochodzące z konkurencyjnych rodów, które trzyma kontrakt a nie miłość, to nie w kij dmuchał), drugi w kolejce Lucas kombinuje jakby tu wyprzedzić brata, trzecia, ich siostra Ariel, (jedna z najciekawszych gwiazd w plejadzie bohaterów Luny) idzie własną, pozornie oderwaną od rodowych zależności, ścieżką. A wszystko zaczyna się na imprezie z okazji przyjęcia najmłodszego członka rodziny w krąg korporacyjnego świata dorosłych. Rafael jest obiektem zamachu, który na szczęście zostaje udaremniony przez przypadkowo zatrudnioną, nowo przybyłą z Ziemi amerykankę Marinę Calzaghe. „Na szczęście” – bo ta niepowiązana z żadną rodziną bohaterka to najciekawsza i najbardziej „ludzka” postać w książce. I od tej pory wydarzenia już tylko przyspieszają powodując, że Luna: Nów absorbuje nas czytelniczo w mocnym, równym stopniu do ostatniej strony.
Historia brazylijskiej rodziny Corta, jej powiązań z pozostałymi rodami, zależności i tajemnice odkrywane w trakcie lektury, sugerują, że mamy do czynienia z brazylijską telenowelą w kosmosie. Mnogość bohaterów, epizodyczność i zdawkowość w budowie ich wewnętrznych charakterystyk (wyjątkiem jest Adriana Corta, której motywacje, psychika i historia jest przedstawiona szczegółowo w rozdziałach, funkcjonujących praktycznie jako samodzielne opowiadania) powodują, że Luna: Nów nawiązuje równie mocno do klasycznej science-fiction. Głównym bohaterem jest Księżyc a nie jego mieszkańcy. Jest to środowisko ekstremalnie niegościnne, wystawiające na próbę wszelkie normy obyczajowe charakteryzujące cywilizację na Ziemi. Odpowiednik Dzikiego Zachodu przeniesiony do XXII wieku, gdzie skrajnie surowy świat i ciągła walka o przetrwanie determinują specyficzne zależności społeczne. Cywilizacja, która powstała nie mogła powstać inna, bo Księżyc na to nie pozwolił.
Otóż społeczeństwo księżycowe u McDonalda to wizja z mokrego snu Ayn Rand i perfekcyjna realizacja idei powszechnego anarchokapitalizmu. Podstawowe fundamenty prawne, na których opiera się cywilizacja Luny, to brak rządu, brak prawa karnego, istnienie tylko prawa cywilnego, które im zawiera mniej paragrafów, tym lepiej. Wszystko ma swoją cenę, rynkową wartość ustaloną w najczystszy sposób, bo definicyjnie racjonalny, oparty tylko na grze popytu i podaży. I to dosłownie wszystko, począwszy od racjonowanego powietrza, do którego masz prawo pod warunkiem, że twoje konto w banku ma wolne środki, a skończywszy na szczegółowo zakontraktowanych i opłaconych stosunkach międzyludzkich. Nie istnieją żadne zbrodnie ani jakakolwiek sprawiedliwość, ponieważ wszystko (skoro jest negocjowalne) można sprowadzić do ekonomicznego zarządzania, do korporacyjno-prawnych zapisów w umowach. I tylko owe umowy, formalne dokumenty definiują wszystkie aspekty otaczającego świata.
W tak powstałym świecie, gdzie bezlitosny darwinizm cywilizacyjny jest nieuniknioną koniecznością, dochodzi do konfliktu pokoleń. Starsi, zakotwiczeni jeszcze mentalnie na Starej Ziemi, mówią o honorze rodu, o znaczeniu i konieczności vendetty, o dumie i honorze, o raju, który kiedyś może zaistnieć na Księżycu. Młodsi, pozbawieni tych złudzeń, nie mówią już o rodzinach. Według nich nie ma już rodzin, są korporacje. Duma i honor nie dadzą powietrza, nie wyżywią nikogo, otwarta wojna i vendetta zniszczą wszystko i nic nie zbudują. Są nieopłacalne - a opłacalność właśnie jest słowem-kluczem na Lunie. Raju nie będzie, nie ma na to szans. Należy znaleźć proste i ekonomiczne sposoby na przeżycie w piekle.
Luna: Nów nie jest ani najlepszą książką Iana McDonalda (tutaj, może mocno sentymentalnie, stawiam nadal na Rzekę Bogów), ani najlepszą książką SF wydaną u nas w 2016 roku. To prosta i rozrywkowa, ale i dająca czasem do myślenia fantastyczna lektura. I szkoda, że na drugi tom czekać musimy aż do końca roku. Luna: Nów przyciągnęła mnie ponownie do fantastyki, z którą w ostatnim czasie było mi lekko nie po drodze. I za to, już z zupełnie moich subiektywnych powodów, należy jej się dodatkowy plus.
Recenzja zamieszczona pierwotnie na Szortal
Tytuł: Luna - Nów
Tytuł Oryginalny: Luna - New Moon
Autor: Ian McDonald
Tłumaczenie: Wojciech M. Próchniewicz
Wydawca: MAG
Seria: Uczta Wyobraźni
Data wydania: kwiecień 2016
Liczba stron: 370
ISBN: 9788374806442
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz