czwartek, 23 stycznia 2025

Kraina koszmarów. Tom 1

Echo Vertigo


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Całkiem niedawno pisałem o „Martwych detektywach”, komiksie otwierającym coś w rodzaju „fazy drugiej” „Uniwersum Sandmana”. Fazy nastawionej na grozę i nieco bardziej mroczne treści. Przed nami pierwszy zbiorczy tom „Krainy koszmarów” – historii wpisującej się w powyższe założenia jeszcze wyraźniej.

James Tynion IV, jeden z najpopularniejszych i najbardziej rozchwytywanych scenarzystów komiksowych ostatnich lat, wie, jak pisać horrory – niech „Coś zabija dzieciaki” i „Ministerstwo prawdy” będą pierwszymi z brzegu przykładami. W przedmowie do „Krainy koszmarów” przyznaje się do swego uwielbienia „Sandmana” Neila Gaimana i twierdzi, że o pisaniu komiksów pomyślał dopiero po lekturze tego komiksu. „Mam coś, co chcę powiedzieć na temat świata, w którym żyjemy i na temat interakcji różnych ludzi z ideą snów w tym świecie” – pisze w przedmowie. I będzie to upiorna historia, jak podkreśla.


„Kraina koszmarów” wyszła w drugiej połowie 2022 roku, a teraz trafiła do naszego kraju. Główną bohaterką komiksu jest dwudziestoletnia malarka Madison Flynn, którą prześladuje niewidoczny dla wszystkich innych ludzi, Uśmiechnięty Człowiek. Madison zaczyna osuwać się w szaleństwo, a namacalnym dowodem jej psychicznej degrengolady jest seria makabrycznych, surrealistycznych obrazów przedstawiających inną dziwną postać – mężczyzny ze szczękami zamiast oczu. Fani „Sandmana” wiedzą, kogo maluje bohaterka. Oto Koryntczyk, pierwszy koszmar stworzony przez Morfeusza, który miał być swego rodzaju przeciwwagą dla swego stwórcy i miał przypominać ludziom o mrocznej stronie ich snów, marzeń i pragnień.

Pierwszy zbiorczy tom „Krainy koszmarów” zawiera pełną, sześcioodcinkową serię, ale wyraźnie zapowiada kontynuację. Sięgnąć po niego powinni przede wszystkim doświadczeni czytelnicy nie tylko „Uniwersum Sandmana”, ale i samego „Sandmana” oraz „Lucyfera” Mike’a Careya. Nie zaszkodzi również znać „Hellblazera” – „Kraina koszmarów” jest bardzo dobrym komiksem, ale (wbrew zapewnieniom autora, że tak wcale nie jest) bardzo hermetycznym i mocno osadzonym w realiach i symbolach wymienionych wyżej klasyków. Czytelnik niezaznajomiony z nimi choćby w podstawowym stopniu w najlepszym wypadku nie zrozumie fabuły i ominie go cała masa nawiązań, a w najgorszym rzuci komiks w kąt po pierwszym odcinku.


Koryntczyk, koszmarny byt powołany do życia w dziesiątym numerze „Sandmana” z listopada 1989 roku, nie jest do końca tą samą istotą, jaka pojawia się w omawianym dziś albumie. Ale trzeba znać jego historię. James Tynion IV co chwila podrzuca inne tropy i nawiązania – do „Śnienia” Simona Spurriera, do „Pań Łaskawych” z końca „Sandmana”, a to tylko te najbardziej oczywiste. Weźmy chociażby pewną znakomicie poprowadzoną i sugestywnie narysowaną parę – tę jakby żywcem wyjętą z filmowego „Hellraisera”. Te istoty pochodzą z dwunastego odcinka „Hellblazera”, z grudnia 1988 roku – James Delano zaprezentował je w swoim komiksie na miesiąc przed startem „Sandmana”. W wersji Jamesa Tyniona IV wyglądają jednak nieco inaczej, utkane są z wszystkich popkulturowych cech najróżniejszych par prześladowców, a najbardziej czuć w nich inspirację Panem Croupem i Panem Vandemarem z „Nigdziebądź” Neila Gaimana (te same inspiracje znajdziemy między innymi w „Krakenie” Chiny Mieville’a). Wspominam o tym, aby podkreślić, jak ważna jest dla pełnej satysfakcji z lektury pewna wiedza o źródłach, z jakich korzysta scenarzysta.


Rysuje kilkoro twórców – najwięcej, inspirujący się twórczością Dave’a McKeana Lisandro Estherren (widać tu również wpływ Martina Simmondsa ze wspomnianego już wcześniej „Departamentu prawdy”). Jego prace mogą wydawać się niedbałe, szarobure i mocno zniekształcające perspektywę – no i właśnie takie mają być. Pozostali rysownicy tworzą fragmenty dotyczące retrospekcji lub opowieści różnych postaci w komiksie i poprzez swą odmienność świetnie komponują się z resztą. Szczególnym przypadkiem jest ostatni odcinek zbioru w całości narysowany przez Marię Llovet – koda do „Krainy koszmarów” i mocne nawiązanie do „Martwych detektywów”.

„Jakieś dziwne echo mnie krąży po świecie” – mówi Koryntczyk. Koszmary Jamesa Tyniona IV są nieco inne niż te Neila Gaimana sprzed trzydziestu kilku lat. Są faktycznie echem starego „Sandmana”, a właściwie starego DC Vertigo, odbitym przez niezliczone popkulturowe skały wyrosłe od końca lat osiemdziesiątych do dziś. Czytajcie „Krainę koszmarów” z odpowiednią podbudową, a będziecie zadowoleni. Zadacie wtedy odpowiednie pytania do fabuły. Powtórna lektura okaże się i tak obowiązkowa – w 2025 roku Egmont wyda tom drugi, czyli oryginalną serię „Nightmare Country. Glass House”. Być może, ale nie liczyłbym na to zbytnio, dostaniemy jakieś odpowiedzi.


Tytuł: Kraina koszmarów. Tom 1
Scenariusz: James Tynion IV
Rysunki: Lisandro Estherren, Yanick Paquette, Andrea Sorrentino, Francesco Francavilla, Dani, Patricio Delpeche, Maria Llovet
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Tytuł oryginału: Sandman Universe. Nightmare Country #1-6
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: listopad 2024
Liczba stron: 184
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788328162914

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz