Atak na percepcję
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Kowboj z Szaolin powraca! Przy okazji recenzji poprzedniego tomu pytałem: „Kto powstrzyma Geofa Darrowa?”. Niestety nikomu się to nie udało i znowu musimy ruszyć do akcji razem z „Buddą w stroju Johna Wayne’a”. Tak właśnie określił go gadający waran już na początku najnowszego tomu. Uściślijmy – gadający waran z Komodo z nieprzepracowaną traumą z dzieciństwa, żyjący teraz w wielkim, wprost gigantycznym mieście na równych prawach z ludźmi.
Geof Darrow nie przykłada wielkiej wagi do jakiejkolwiek wiarygodności świata przedstawionego czy psychologicznej głębi zamieszkujących go postaci. W jego komiksach zupełnie nie o to chodzi. Zobaczmy, co znajdziemy w czwartym tomie przygód Kowboja z Szaolin. Wspomniany już waran zauważa Kowboja w mieście i opowiada koledze, jak to został uratowany przez naszego bohatera zaraz po wykluciu z jaja i przeżył z nim absurdalną, pełną przemocy, krwi i latających członków przygodę na pustyni. Najpierw gonił ich ojciec warana, który chciał zjeść swego potomka, a potem surrealistyczny Dzieciochłop na latającej meduzie i cała masa innych dziwadeł.
„Czyli typ przejechał pustynię przyczepiony do pterodaktyla niczym na nartach wodnych, po czym zdekapitował niemieckiego gada czaszką dinozaura, dzięki czemu nic ci się nie stało?!” – pyta z niedowierzaniem drugi waran i jego wypowiedź może w wielkim skrócie zobrazować nam zasady i cechy charakterystyczne komiksów z serii „Kowboj z Szaolin”. Retrospekcja gadającego gada przywołuje estetykę pierwszego tomu, czyli niemającej większego sensu gonitwy po pustyni. Druga, nieco większa objętościowo część komiksu to już scenografia znana z tomu trzeciego – futurystyczne, zaśmiecone do granic możliwości, gigantyczne miasto. W obydwu sceneriach chodzi tak naprawdę o to samo – ktoś nieustannie próbuje zabić naszego Kowboja, a ten w groteskowo długich sekwencjach walk i pościgów stara się przeżyć i pokonać prześladowców. Gonią go szkielety w Renault 4L, rocznik 1964, świnia wielkości domu jednorodzinnego, potwory à la Cthulhu czy wreszcie robot „Włóczyświr, tworzący sztukę ze złomu i padliny”.
Wiemy doskonale, jakie komiksy tworzy Geof Darrow. W posłowiu nadał nazwę swojej metodzie twórczej – oto „inżynieria wsteczna”. W skrócie chodzi o to, że najpierw pojawia się wizja jakiejś oszałamiającej sceny, a potem dopiero Darrow próbuje obudować ją sensowną fabułą. Nigdy mu się to nie udaje, bo zawsze jest bezsensowna, ale on się tym nie przejmuje. Chodzi tu raczej o sam rysunek i olbrzymią przyjemność, jaką czerpie autor z procesu tworzenia. Jak zwykle rysunek jest obłędny – poziom szczegółowości pociągnięty do absurdu, niezwykła konsekwencja i ciągłość przestrzenna miejsca akcji w kolejnych kadrach. Diabeł jednak tkwi w szczegółach i niestety zwodzi Darrowa na manowce. Nieustanny, bezpardonowy atak na czytelniczą percepcję powoduje, że bardzo szybko tracimy zainteresowanie lekturą. Tu nie ma sceny walki na dwóch, trzech kadrach – ona ciągnie się przez kilka stron, cały czas tak samo wycyzelowana i przeładowana detalami. Nie do przejścia. A fabuły nie ma.
Nabrałem już dystansu do „Kowboja z Szaolin”. To jest ten rodzaj komiksu, który leży całkowicie poza spektrum moich zainteresowań. Darrow uprawia coś w rodzaju twórczego samogwałtu, gada ze sobą pogrążony w malignie i próbuje wciągnąć do zabawy postronne osoby. Nic mnie tak nie zmęczyło w ostatnim czasie jak „lektura” przygód Kowboja, a i tak, pozbawiony już wszelkich złudzeń, większość komiksu przeszedłem jak na szybkim przewijaniu. Ocenę komiksu podnosi grafika. Wspaniała, jeśli nie stanowi treści komiksu, lecz – na przykład – obraz w galerii, na który możemy popatrzeć z dziesięć minut i pójść do domu.
Nie polecam - jak zwykle…
Tytuł: Kowboj z Szaolin. Grunt to rodzinka
Scenariusz: Geof Darrow
Rysunki: Geof Darrow
Tłumaczenie: Piotr Czarnota
Tytuł oryginału: The Shaolin Cowboy. Cruel to be Kin
Wydawnictwo: KBOOM
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania: wrzesień 2024
Liczba stron: 240
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 195 x 295
Wydanie: I
ISBN: 9788396808264
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz