czwartek, 8 sierpnia 2024

Pasażerowie wiatru. Cykl pierwszy

Ku „lepszemu” życiu


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

W listopadzie Egmont wyda trzeci zbiorczy tom „Pasażerów wiatru”, francuskiej serii komiksowej debiutującej już w 1979 roku. Warto przy tej okazji przypomnieć sobie to, co już trafiło na nasz rynek – pięcioczęściowy cykl pierwszy z lat 1979-1984 i dwuczęściowy drugi napisany i narysowany dopiero po ćwierćwieczu. Zacznijmy od tego starszego – mamy rok 1780, znajdujemy się na francuskim statku płynącym z Europy w stronę Karaibów. Epoka kolonialna w pełni, o prawach człowieka nikt jeszcze nie słyszał, a we Francji słychać już odgłosy nadchodzącej rewolucji.

François Bourgeon, autor komiksu odpowiedzialny za scenariusz i rysunki, pomysł na awanturniczą morską przygodę przedstawił wydawcy (magazynowi „Circus”, z którym wówczas współpracował) już pod koniec lat siedemdziesiątych. Aby odróżnić „Pasażerów wiatru” od „kolejnych wariackich przygód z piratami, bitwami morskimi i skarbami”, Bourgeon postawił na skrajny realizm świata przedstawionego – zarówno w obszarze kostiumów, wyglądu statków, lokalizacji, jak i stosunków społecznych końca osiemnastego wieku. I uczynił jednym z najważniejszych tematów komiksu sprawę bardzo niewygodną i kładącą się cieniem do tej pory na wszystkich byłych imperiach kolonialnych Europy – kwitnący wówczas w najlepsze handel niewolnikami i nieludzkie, dehumanizujące traktowanie tychże. Wszystko to z zachowaniem takiej wierności historycznej, na jaką pozwala mu konwencja i przygodowa bądź co bądź fabuła.


Bohaterów komiksu jest kilku. Na pierwszy plan wysuwa się Isabeau, zwana po prostu Isą – francuska szlachcianka bez majątku i perspektyw, pragnąca udać się do jednej z francuskich kolonii na Karaibach, aby tam rozpocząć nowe życie. Mamy też Hoela, francuskiego majtka-marzyciela niepotrafiącego dostosować się to drastycznych warunków życia na statku. Jest również lekarz pokładowy, major Michel de Saint-Quentin, szukający swego celu w życiu po przejęciu jego statku przez Brytyjczyków. Pojawia się angielskie młode małżeństwo pragnące ucieczki od życia pełnego konwenansów, uprzedzeń i sztywnej etykiety. Wszyscy oni rzucani są od jednego miejsca do drugiego – przez angielskie Portsmouth i tamtejsze więzienie na „pontonie”, angielski statek handlowy próbujący przebić się niezbyt legalnie na francuskie wybrzeże, na pokładzie gigantycznego statku niewolniczego o nazwie „Marie-Caroline” skończywszy. Sporo akcji dzieje się na afrykańskim lądzie, a konkretnie w Królestwie Dahomeju, którego okrutny władca sam handluje z białymi ludźmi uprowadzonymi wcześniej jeńcami wojennymi. Poznajemy straszliwe warunki życia i drakońskie prawa obowiązujące na statkach (przypomina się oczywiście wydany rok temu komiks „1629 albo przerażająca historia rozbitków z Dżakarty”), niebezpieczeństwa, na jakie narażone są kobiety podróżujące wśród zbieraniny różnej maści zwyrodnialców, brutalne i nieludzkie metody pozyskiwania niewolników. Ale oprócz tego znajdziemy w „Pasażerach wiatru” mnóstwo elementów typowej, awanturniczej przygody – ucieczki z niewoli, knowania zazdrosnych kochanków, wyprawę w głąb dżungli Dahomeju, bunt na pokładzie, walkę ze sztormem, czy wreszcie chyba nieodzowną i obowiązkową w komiksie europejskim sporą dawkę erotyki.


„Pasażerowie wiatru” imponują wiarygodnością – Bourgeon wykonywał podobno makiety statków i budynków, aby poprawnie oddać perspektywę na ilustracjach. Nie jest to może specjalista w rysowaniu ludzkiej anatomii i fizjonomii czy dynamiki ruchu (w czym przypomina trochę dobrze nam znanego Leo od „Aldebarana” czy „Betelgezy”), ale wszystko inne rysuje po mistrzowsku. Oszałamiająca liczba detali, wiernie odwzorowane fortyfikacje, krajobrazy, wnętrza statków. Bourgeon studiował prace historyków – o handlu i ekonomii osiemnastego wieku, polityce globalnej i kolonialnej, architekturze i żegludze – przesiadywał całymi dniami w muzeach i bibliotekach. Tu nie ma miejsca na fantazje – mamy do czynienia z najbardziej realistycznym komiksem „kostiumowym”, jaki można obecnie dostać na polskim rynku.

No i czyta się to również znakomicie. Trochę deprymuje liczba nieszczęść i przygód, jakie przytrafiają się Isabeau i jej towarzyszom. Może to nieco obniżać wiarygodność kreacji – ale nie umniejsza w żadnym stopniu całości. Egmont wydał jeszcze drugi tom „Pasażerów wiatru” zbierający dwuodcinkowy sequel napisany dopiero w 2009 roku. Akcja „Dziewczynki z Lasu Kajmanów” toczy się niemal sto lat później podczas amerykańskiej wojny secesyjnej – poznamy tu między innymi prawnuczkę Isy, równie krnąbrną i samodzielną. To też trzeba sobie przypomnieć, zanim przeczytamy grudniową, kolejną dwuczęściową serię, zamykającą cały cykl.



Tytuł: Pasażerowie wiatru. Cykl pierwszy
Scenariusz: Francois Bourgeon
Rysunki: Francois Bourgeon
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Tytuł oryginału: Les passagers du vent #1-5
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Glenat
Data wydania: maj 2015
Data wydania oryginału: 1980-1984
Liczba stron: 256
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 215 x 290
Wydanie: I
ISBN: 9788328102811

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz