Szaleństwo
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Egzaltowana pulpowa fantastyka w estetyce „Métal Hurlant” i „Heavy Metal” od Philippe'a Cazaumayou z nutką poezji – oto „Świat Arkadiego”. Wydawnictwo Lost in Time już po półroczu od publikacji pierwszego zbiorczego tomu proponuje drugi – zamykający całą historię. Wracamy na Ziemię, której obrót wokół własnej osi trwa tyle, co jej obieg wokół Słońca.
Przy okazji recenzji pierwszego tomu zaznaczyłem, że Caza dociera do granic fantastyki, o zdrowym rozsądku nie wspominając. Nie on jedyny zresztą – przecież cała twórczość Jodorowsky’ego czy Moebiusa dokładnie na tym polega. Nie trzymajmy się zatem reguł fizyki i biologii, tylko dajmy się ponieść historii. Z poprzedniego tomu pamiętamy, że akcja toczyła się pierwotnie dwutorowo – w supernowoczesnej, schowanej pod ziemią, wysoko stechnicyzowanej utopii o nazwie Dis i w tak zwanym „Wielkim Eksteriorze”, czyli skrajnie nieprzyjaznym świecie zewnętrznym, podzielonym na rozgrzaną do białości półkulę zwróconą ku słońcu i skutą wiecznym lodem półkulę przeciwną (Dis ukryte jest pod „biegunem zimna” na równiku po stronie ciemnej).
Dis ma problemy – jeden z dbających o jego prawidłowe funkcjonowanie Tytanów o imieniu Or-Fe porzucił swe obowiązki, gdy dowiedział się, jaki los zgotowano jego dawnej miłości, noszącej imię 3U-R-DK (skojarzenia z mitologią grecką uzasadnione). Rządząca miastem sztuczna inteligencja wysyła na poszukiwania Or-Fe dzielną Walkirię Pan-Drę. Tymczasem tytułowy Arkadi ma już dość życia w surowym świecie, pełnym prymitywnej przemocy i rządzonym przez prawo silniejszego. Dodatkowo co jakiś czas nawiedzają go wizje boga o imieniu Kro-No – Arkadi ma podobno niezwykłą moc, a Kro-No ma wobec niego pewne plany. Gdy kończymy lekturę pierwszego tomu Pan-Dra, Arkadi i niejaki Radon (reprezentant podziemnego ludu tego świata) ruszają razem ku przygodzie, czyli na poszukiwania Or-Fe.
Pięć albumów zamykających „Świat Arkadiego” to tak naprawdę opowieść drogi, zwiedzanie upadłej cywilizacji i dogorywającego świata. Bohaterowie przemierzają wysuszone, umierające pustynie, a potem trafiają do bardzo specyficznego, niby rajskiego miejsca, w którym od razu widzimy biblijne nawiązania (ale nie te, które przychodzą teraz do głowy). Dwa pierwsze odcinki są dość proste fabularnie, takie trochę w stylu „Conana Barbarzyńcy” – i choć trzeba uzbroić się w dość solidny kołek niewiary, to można uznać, że Caza stara się być jeszcze powściągliwy. No, przynajmniej w porównaniu do tego, co pokaże w trzech ostatnich odcinkach – gdy docieramy w końcu do Zamku Antark (zbudowanego przed tysiącami lat na Antarktydzie) zostajemy wrzuceni do prawdziwej króliczej nory.
Caza puszcza wodze fantazji i narracji całkowicie. Nie traci jednocześnie z pola widzenia całej intrygi – z czasem dostajemy odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania. Tajemnica powstania Dis, przyczyny zagłady Ziemi, uzasadnienie obrotu synchronicznego (nadal błędnie określanego w komiksie „brakiem obrotu Ziemi wokół własnej osi”) – wszystko przypomina rozgorączkowany sen, malignę, której pozazdrościłby autorowi sam Alejandro Jodorowsky. Postać Arkadiego de facto przypomina nieco Johna Difoola z „Incala”. Obaj musieli dojrzeć, przejść najróżniejsze ryty inicjacyjne, aby w końcu stać się swego rodzaju mesjaszami. Jednak tam, gdzie „Jodo” jest nadal żartobliwy, Caza jest śmiertelnie poważny, co jeszcze bardziej potęguje i tak już mocne wrażenia podczas lektury.
„Le Monde d’Arkadi”, tworzony przez dwie dekady, jest dziełem życia francuskiego komiksiarza. Rysunek szalony, monumentalny i choć czasem w samej kreacji postaci widać pewne niedociągnięcia, to scenerie i scenografie naprawdę są imponujące. Możemy się zżymać na brak wiarygodności i naprawdę sporą dawkę umowności i symboliki – ale o to tu właśnie chodzi. Caza wyraźnie prezentuje swą autorską ideę – rozwój cywilizacji jest nie tylko nieunikniony, ale i konieczny. Ale trzeba pamiętać o tym, że najważniejsze jest człowieczeństwo i szacunek do Matki Ziemi. Nie zawierzajmy maszynom i technologii bezgranicznie. Żyjmy w zgodzie z naturą. Dbajmy o świat flory i fauny. I przede wszystkim nie dopuśćmy do stagnacji, musimy cały czas szukać nowych impulsów do rozwoju – nie tylko cywilizacji jako całości, ale i swojego własnego, wewnętrznego.
Warto sięgnąć po „Świat Arkadiego”. Szczególnie mocno trafi on do koneserów europejskiej fantastyki spod znaku Moebiusa czy Jodorowsky’ego – czyli science-fiction traktowanego jako drogi do celu, a nie celu samego w sobie. Ale i tak łatwo nie będzie.
Tytuł: Świat Arkadiego. Tom 2
Scenariusz: Philippe Caza
Rysunki: Philippe Caza
Tłumaczenie: Paweł Łapiński
Tytuł oryginału: Le Monde d’Arkadi #5-9
Wydawnictwo: Lost in Time
Wydawca oryginału: Les Humanoïdes Associés
Data wydania: marzec 2025
Liczba stron: 280
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 240 x 320
Wydanie: I
ISBN: 9788368346145
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz