Powrót rodziny
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Oto piąty z siedmiu wielkich, imponujących rozmiarami tomów „Ziemi niczyjej” – największego wydarzenia w uniwersum Batmana lat dziewięćdziesiątych. Mamy lato 1999 roku, okres totalnej nadprodukcji treści – dwadzieścia jeden zeszytów składających się na ten album wyszło w lipcu, sierpniu i wrześniu tego roku. Szaleństwo.
Wszystko zaczęło się od „Kataklizmu”, podczas którego wielkie trzęsienie ziemi całkowicie zniszczyło Gotham. „Wstrząsy wtórne” opowiedziały o pierwszych dniach po zagładzie a „Walka o Gotham” o rozpaczliwej batalii Batmana i Bruce’a Wayne’a o wsparcie reszty kraju dla umierającej metropolii. Batalii nieudanej – „Nowe zasady” otworzyły nowy okres w dziejach Mrocznego Miasta. Gotham zostało odizolowane od reszty Stanów Zjednoczonych, gwardia narodowa strzeże wszelkich wejść i wyjść z miasta, a ci, którzy w porę nie odeszli, skazani są na ekstremalnie trudną egzystencję. Prawie całe Gotham zostało podzielone na strefy kontrolowane przez bandy kierowane przez największych wrogów Batmana. Prawie? No tak – przecież zarówno gothamska policja, czyli tak zwani „Niebiescy Chłopcy”, jak i sam Mroczny Rycerz mają swoje dzielnice, których muszą bronić i kombinować jakby tu zwiększyć strefę wpływów. Gdzieś tam w mieście ukrywa się Oracle i wspiera Batmana swymi technologicznymi cudeńkami, Huntress działa jako Batgirl, a Azrael wykonuje zlecone przez Nietoperza misje specjalne. Ale ogólnie jest dramat – Gotham umiera.
„Owoce ziemi” są tak naprawdę relacją ze strefy nieustannej wojny. Policja atakuje Pingwina, Two-Face podbija terytorium Batmana, dochodzi do zamachu na życie Gordona, Clayface walczy z Poison Ivy – cztery podstawowe serie z Batmanem nadal są całkowicie zaangażowane fabularnie w wydarzenia „Ziemi niczyjej”. Nietoperz musiał w końcu pójść po rozum do głowy – zauważył bowiem, że jego pełna dobrych chęci, ale samotna krucjata nic nie daje. To dlatego w lipcu 1999 roku kolejne serie komiksowe zaczęły dołączać do crossovera – zarówno te powiązane ze światem Batmana (na dłużej) jak i nie (pojedyncze zeszyty).
Mamy one-shot „Young Justice. No Man’s Land” wnoszący do całej historii sporo głupawego humoru, infantylnej treści i cartoonowych rysunków. Przypomina to trochę klasycznego „Deadpoola” od Marvela, ale trochę mniej zabawnego. Znajdziemy tu również „JLA” #32, trochę nadmiarowy i niepotrzebny, a także chyba najlepszy z pojedynczych, czyli „Batman. Harley Quinn”. Tu również mamy do czynienia z bardzo „młodzieżowo” wyglądającą grafiką i bardzo slapstickową narracją – ale czyta się to całkiem fajnie. Wszystkie trzy wymienione komiksy znalazły się w zbiorze, bo wniosły nowe postacie do crossovera – powracają wypędzeni (z troski o ich bezpieczeństwo oczywiście) przez Batmana Nightwing i Robina. Po raz pierwszy – uwaga, ważne – w komiksach DC głównego nurtu pojawiła się dziś już wszystkim dobrze znana Harley Quinn. Nie ma tu dość ponurej estetyki komiksów z Batmanem – jednym będzie się to podobać, inni poczują dyskomfort. Ja mam mieszane uczucia.
Bat-Rodzina powraca! Tak, jak to miało miejsce podczas „Knightfall”, a potem „Epidemii”, wracamy do lektury takich serii jak „Robin”, „Nightwing” oraz „Catwoman” i nadal pamiętamy o „Azrael. Agent of the Bat”. Batman już wie, że musi rozdać zadania – przywraca Robina do roli swego pomocnika, Nightwinga wysyła do więzienia Blackgate, aby ten opanował to niezwykle strategiczne miejsce, a Catwoman dostaje zadanie do wykonania poza miastem – bardzo ważne i (jeśli się uda) dające jakąś nadzieję, że Gotham kiedyś powstanie z popiołów. Azrael wraca z kolei do tematu niebezpiecznego i absurdalnego łotra znanego jako Nicolas Scratch (pamiętamy go z „Walki o Gotham”) – asystować mu będzie nikt inny jak Batgirl. I tu też doszło do kadrowych przetasowań – niesprawiedliwie potraktowana przez Batmana Huntress będzie miała teraz do odegrania zupełnie inną rolę w całej historii, a jej miejsce zajmie zupełnie nowa postać. No i obowiązkowo mamy jeden odcinek „Batman Chronicles” gdzie znajdziemy mnóstwo scenek rodzajowych z życia dogorywającego powoli miasta.
Widać, że twórcy przygód Batmana zaczynają łapać oddech przed ostatnim, bardzo wymagającym okrążeniem. Teraz pędzimy już szeroką falą, razem z całą „rodziną Batmana”. „Ziemia niczyja” utraciła przez to trochę specyficznego klimatu – o wiele mniej jest teraz samego człowieka-nietoperza, a komisarz Gordon chyba zamknął się na posterunku i załamany pije na umór. Warstwa graficzna stała się jeszcze mniej spójna, doszło wielu rysowników lubujących się w kreskówkowych, wystylizowanych kadrach i przedstawieniach postaci. Dla niektórych czytelników będzie to minusem, dla innych wręcz przeciwnie. Na pewno nie doświadczymy tego, co amerykańscy fani latem 1999 roku – wtedy, aby być na bieżąco z „Ziemią niczyją”, musieli kupować po osiem, dziewięć komiksów miesięcznie - a nie, jak wcześniej, trzy, góra cztery. My mamy wszystko w jednym albumie.
Będą jeszcze dwa wielkie zbiory w tym roku – zakończenie „No Man’s Land” wprowadzi Gotham, Batmana i jego „rodzinę” w nowe stulecie. Prawdopodobnie przy wtórze bardzo głośnych fajerwerków.
Tytuł: Batman. Ziemia Niczyja. Tom 5. Owoce ziemi
Scenariusz: Greg Rucka, Kelley Puckett, Chuck Dixon, Scott Beatty, Mark Waid, Devin Grayson, Dennis O’Neil, Dafydd Wyn, Chris Renaud, Paul Dini, John Ostrander, Larry Hama
Rysunki: Mike Deodato, Damion Scott, Andy Kuhn, Staz Johnson, Mark Pajarillo, Roger Robinson, Pascal Alixe, Eduardo Barreto, Graham Nolan, Scott McDaniel, Dan Jurgens, Yvel Guichet, Jim Balent, Rick Butchett
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Batman: No Man's Land. Volume 2
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: marzec 2025
Liczba stron: 600
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788328165656
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz