wtorek, 28 września 2021

Czarny Młot. Era zagłady. Tom 1

Ostry zakręt


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Wracamy na farmę! Tak, na tę zagubioną między światami, na której uwięzieni zostali bohaterowie Spiral City. Córka ich zmarłego przywódcy, tytułowego Czarnego Młota, „już wie, gdzie są, już wie, jak wrócić do domu!”, gdy nagle dosłownie znika w powietrzu. Abraham Slam, Marsjanin Barbalien, Golden Gail, Madame Dragonfly i Pułkownik Weird znów zostają bez odpowiedzi – choć ta ostatnia dwójka skrywa pewne tajemnice.

Ale Jeff Lemire postanowił, że trzeba w końcu uchylić ich rąbka czytelnikowi. Cała „Era zagłady” składa się z dwunastu zeszytów – omawiany dziś pierwszy zbiorczy tom zawiera ich tylko pięć. Dlaczego? Otóż piąty odcinek kończy pewien etap całej opowieści i rozpoczyna nowy. „Era zagłady” to bezpośrednia kontynuacja „Czarnego Młota. Wydarzenia”, która początkowo sprawia wrażenie jakby miała utrzymać fabularne status quo (farma, tęsknota za Spiral City, superbohaterska niemoc, dostosowywanie się do realiów zwykłego życia), aby potem gwałtownie przyspieszyć i zafundować nam naprawdę niezły (choć raczej nie zaskakujący) punkt kulminacyjny i cliffhanger. Ostatnie siedem odcinków „Ery zagłady” opowie o tym, co zdarzyło się potem.


Z tego też powodu nie będę pisał nic więcej o fabule. Ok, zrobię mały wyjątek dla Lucy Weber i jej zagadkowego zniknięcia na początku komiksu. Lemire bardzo lubi nawiązywać do historii komiksu superbohaterskiego, wplata w scenografię i fabułę mnóstwo fajnych ciekawostek i nieustannie mruga do czytelnika. Nie inaczej jest teraz – trafiamy do „Krainy Opowieści’, gdzie w dziwnym tajemniczym zamku mieszka Storyman ze swoim nieśmiertelnym, archetypicznym rodzeństwem. Lucy i jej nowy kolega, unoszący się w powietrzu Jack Sabbath, zostali tu wrzuceni przez pewnego cwaniakowatego maga lubiącego wychylić czasem kilka kieliszków. Sami dopasujcie „who is who” – podpowiem tylko, że teraz gramy w „Vertigo” i siedzimy w „magicznych rejonach” DC Comics. A może za dużo podpowiedziałem? W każdym razie zabawa gatunkiem, jaką prowadzi Jeff Lemire jest pierwszej klasy. Bo nie tylko „Vertigo” tu znajdziemy, przyjrzyjcie się dobrze. Aż nie mogę się doczekać kolejnych tomów.


Za grafikę do wszystkich odcinków odpowiada oczywiście Dean Ormston. Nadal rysuje nieco groteskowo, ciut przerażająco i trochę jak Mike Mignola. Wszystkie te wspomniane „easter eggi” ukryte w fabule prezentują się przez to dość specyficznie – ale i atrakcyjnie. Kto wie, może jego styl będzie teraz pasował jeszcze lepiej do charakteru całej opowieści?

Końcówka pierwszej części „Ery zagłady” zapowiada mocną zmianę kursu. Nie da się jednak pozbyć wrażenia, że Lemire skręcił za szybko i za ostro – mam nadzieję, że nie wypadnie z trasy. Zanim jednak się o tym przekonamy, czekają nas jeszcze dwa kolejne spin-offy – „Era kwantowa” i „Czarny Młot ‘45”.


Tytuł: Czarny Młot. Era zagłady. Tom 1
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Dean Ormston
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Black Hammer. Age of Doom 1
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania w Polsce: lipiec 2019
Data wydania oryginału: kwiecień – październik 2018
Liczba stron: 132
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 210x280
Wydanie: I
ISBN: 9788328142770

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz